"Względna stabilność złota w następstwie silniejszego niż oczekiwano odczytu amerykańskiej inflacji CPI w tym tygodniu była kolejnym dowodem na to, że hossa tego metalu nie jest napędzana przez typowe czynniki makroekonomiczne. Rzeczywiście, pomimo tego, że rynek wycenia coraz mniej cięć Fed, silniejsze trendy wzrostowe i rekordowe rynki akcji, złoto wzrosło o 20% w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Tradycyjna wartość godziwa złota łączyłaby zwykłe katalizatory - realne stopy procentowe, oczekiwania dotyczące wzrostu gospodarczego i dolara - z przepływami i ceną. Żaden z tych tradycyjnych czynników nie wyjaśnia odpowiednio szybkości i skali ruchu cen złota w tym roku" - czytamy w raporcie "Gold: An unshakeable bull market".
Czytaj więcej
Kruszec najpierw poszedł za ciosem ustanawiając kolejny rekord - tym razem powyżej 2400 dolarów za uncję - a później, po dotychczasowej serii spektakularnych wzrostów, inwestorzy zaczęli inkasować zyski.
Jednak - według banku inwestycyjnego - to znaczne odstępstwo od tradycyjnego modelu ceny złota nie jest ani nowością, ani oznaką przewartościowania. W rzeczywistości większość wzrostów cen złota od połowy 2022 r. była napędzana przez nowe czynniki, takie jak znaczne przyspieszenie akumulacji przez banki centralne z rynków wschodzących, a także azjatyckie zakupy detaliczne.
"Czynniki te pozostają dobrze potwierdzone przez obecną politykę makroekonomiczną i geopolitykę. Co więcej, biorąc pod uwagę, że cięcia Fed nadal są prawdopodobnym katalizatorem, który złagodzi przeciwności ETF w dalszej części roku, a także ryzyko związane z cyklem wyborczym w USA i warunkami fiskalnymi, 'bycze' nachylenie złota pozostaje wyraźne. Biorąc pod uwagę, że te pozytywne czynniki cenowe wciąż mają się przed nami rozegrać, podnosimy naszą prognozę do 2700 USD/toz na koniec roku (w porównaniu z 2300 USD/toz na koniec roku oczekiwanymi poprzednio)" - czytamy dalej.