Fałszywe wybicia – jak sobie z nimi radzić?

Filtrowanie i zlecenia stop-loss – to popularne metody służące traderom do radzenia sobie wówczas gdy sytuacja na rynku przestała się rozwijać w kierunku zgodnym z oczekiwaniami

Aktualizacja: 13.02.2017 01:17 Publikacja: 23.08.2012 13:00

Fałszywe wybicia – jak sobie z nimi radzić?

Foto: GG Parkiet

Nie trzeba długo dowodzić, że giełda nie jest mechanizmem doskonałym z punktu widzenia traderów czy inwestorów. Nie istnieją reguły czy wskaźniki, które są nieomylne i pozwalają zarabiać zawsze i wszędzie. Jednym z przejawów takiej niedoskonałości w przypadku podejmowania decyzji za pomocą analizy technicznej są tzw. fałszywe wybicia. Pojawiają się wówczas, gdy kurs przebija istotny technicznie poziom (generując tym samym sygnał kupna lub sprzedaży – w zależności od sytuacji), po czym jak gdyby nigdy nic, zawraca w przeciwnym kierunku.

Można się pokusić o stwierdzenie, że gdyby nie fałszywe wybicia, handel akcjami na podstawie analizy technicznej byłby znacznie łatwiejszy i przyjemniejszy (a przy okazji dużo bardziej intratny). Ponieważ jednak fałszywe wybicia są faktem, trzeba się nauczyć z nimi żyć.

Problem ten łatwo zobrazować na przykładzie książkowego trendu bocznego. Załóżmy, że kurs porusza się od pewnego czasu w stałym przedziale, pomiędzy dwoma poziomami. Któregoś dnia notowaniom udaje się urosnąć poza ten przedział, naruszając jego górną granicę, czyli poziom oporu. Z punktu widzenia analityka technicznego pojawia się tym samym sygnał kupna. Wymarzony, książkowy scenariusz, to kontynuacja zwyżki i dzięki temu puchnięcie portfela tradera. Niestety zdarza się, że sytuacja wcale nie chce się rozwijać w taki modelowy sposób. Czasem kurs zaczyna spadać, cofając się w głąb trendu bocznego, który dopiero przecież opuścił.

Odfiltruj przypadkowe wahnięcia

Jak radzić sobie z takim problemem, który jest chlebem powszednim dla traderów? Jedno z popularnych rozwiązań to zastosowanie tzw. filtrów. Jak sama nazwa wskazuje, ideą filtru jest wyłapanie i odrzucenie przypadkowych, nieistotnych ruchów notowań. Może się zdarzyć, że do wybicia z formacji dojdzie np. na skutek odosobnionych działań jakiegoś pojedynczego tradera, za którymi nie pójdzie bardziej zmasowana akcja na rynku. Jak filtrować sygnały techniczne w celu uniknięcia decyzji na podstawie fałszywych wybić? Podstawowe rozwiązanie jest bardzo proste – wystarczy przyjąć pewien stały procent, o jaki powinien się zmienić kurs po wybiciu, by wybicie to można było uznać za skuteczne.

Przełóżmy to na konkretne liczby. Załóżmy, że kurs był w trendzie bocznym w przedziale pomiędzy 80 i 100 zł. W którymś momencie notowania urosły do 100,1 zł. Jeśli trader przyjął filtr wynoszący np.  1?proc., to dla niego tak nieznaczne naruszenie poziomu oporu nie stanowi sygnału kupna. Dopiero zwyżka do co najmniej 101 zł może być uznana za skuteczne wybicie. Jeśli kurs po wzroście do wspomnianych 100,1 zł cofnął się poniżej 100 zł, to traderowi udało się uniknąć fałszywego sygnału.

Zaleta filtrowania polega na tym, że w ten sposób można ograniczyć odsetek nieudanych, stratnych transakcji. Kwestia filtru jest zresztą niezwykle aktualna w obecnej sytuacji technicznej na warszawskiej giełdzie. Od roku indeks WIG porusza się w wyraźnym trendzie bocznym, a w ostatnich dniach naruszył górną granicę tego trendu, po czym jednak zaczął się cofać. W czwartek 16 sierpnia WIG był 0,3 proc. powyżej oporu, ale kolejne dni przyniosły osłabienie. Być może warto nałożyć na wykres filtr, by uzyskać jasność co do tego, czy doszło do wybicia. Zakładając filtr wynoszący  1?proc., otrzymujemy poziom  42 700 pkt jako decydujący o skuteczności ruchu w górę.

Niestety, starający się ulepszać swoje metody traderzy zwykle napotykają odwieczny problem – na giełdzie panuje zasada „coś za coś". Filtry nie są bez wad. Owszem, pozwalają ograniczyć liczbę fałszywych sygnałów, ale jednocześnie są niejako dodatkowym kosztem w przypadku udanych transakcji. Tym samym ograniczają zyski. Jest oczywiste, że w przypadku gdy nie pojawia się fałszywe wybicie, a kurs zmierza w kierunku zgodnym z oczekiwaniami, zyski są automatycznie pomniejszone o wielkość filtru. Dodatkowo, jeżeli filtr stosowany jest także przy zamykaniu pozycji, to ten koszt jest jeszcze większy. W skrajnym przypadku może się zdarzyć, że transakcja, która pierwotnie byłaby zyskowna, po zastosowaniu filtru przyniosła straty.

W ostatecznym rozrachunku sens filtrowania jest więc uzależniony od tego, czy przeciętnie rzecz biorąc wielkość strat, których udało się uniknąć dzięki filtrowi, jest większa od stopnia, w jakim zostały zredukowane zyski z udanych transakcji. To już zależy od wielu czynników, takich jak strategia inwestycyjna czy też specyfika i płynność danego rynku.

Średnie kroczące – jak pozbyć się niechcianych sygnałów

Wydaje się, że filtrowanie warto rozważyć np. w przypadku jednego z najprostszych narzędzi technicznych, jakim są średnie kroczące. Tutaj filtr może mieć rację bytu, bo nierzadko zdarzają się sytuacje, w których kursy uparcie oscylują wokół średniej, raz przebijając ją w górę, raz w dół. Przykładowo w tym roku WIG wielokrotnie przekraczał popularną średnią z 200 sesji, uznawaną za wyznacznik długoterminowych trendów. Siedem razy dochodziło do zwyżki powyżej średniej, sześć razy miejsce miał spadek poniżej niej. Na razie oczywiście zdecydowana większość tych sygnałów okazała się zupełnie błędna. Jeśli jednak wprowadzilibyśmy filtr wynoszący 2 proc., liczba sygnałów zostałaby radykalnie ograniczona (do dwóch sygnałów kupna i jednego sprzedaży). Wprowadzenie takiego filtra polega na tym, że jako sygnał kupna traktujemy nie tyle przecięcie w górę średniej kroczącej, ile pobyt WIG na poziomie co najmniej 2 proc. wyższym od tej średniej. To samo odnosi się do sygnałów sprzedaży.

Ucinaj straty zanim będzie za późno

Filtry nie są jedynym sposobem radzenia sobie z problemem fałszywych wybić. Część traderów nie tyle próbuje za wszelką cenę pozbyć się fałszywych wybić, ile raczej stara się jak najbardziej ograniczyć straty związane z takimi błędnymi sygnałami. Tutaj w grę wchodzą dobrze znane inwestorom zlecenia stop-loss. Powróćmy do wspomnianego wcześniej przykładu, w którym kurs przebija poziom oporu równy 100 zł, dociera zaledwie do 100,1 zł, po czym zawraca w dół. Jeśli trader kupił akcje po 100,1 zł, licząc na wybicie w górę, to wraz z zanegowaniem tego wybicia powinien rozważyć wycofanie się z całej operacji. Nie ma uniwersalnej odpowiedzi na pytanie, czy warto wycofać się od razu po spadku poniżej 100 zł, czy może lepiej nieco poczekać i zlecenie stop-loss ustawić nieco niżej, np. na 99 zł. Niemniej kluczowa jest tu sama idea wycofania się po fałszywym wybiciu. Wówczas bezpiecznie można czekać na dalszy bieg wydarzeń. Owszem może się zdarzyć, że po wycofaniu się z pozycji kurs zaczyna jak na złość rosnąć (to zapewne jeden z najbardziej irytujących aspektów giełdowej natury), ale przecież równie dobrze możliwy jest inny scenariusz – pogłębienie spadku i narastanie strat. Zresztą nawet jeśli kurs powróci do zwyżki, to wraz z ponownym wybiciem w górę pojawi się okazja do powrotu na rynek, być może tym razem trafna.

Tu na myśl nasuwają się słowa słynnego przedwojennego amerykańskiego spekulanta, którego metody stanowią źródło inspiracji dla współczesnych traderów, Jessego Livermore: „Gdybym spacerował po torach kolejowych i zobaczył pociąg ekspresowy pędzący z naprzeciwka, czy byłbym na tyle głupi, by nie zejść z torów i pozwolić, by pociąg mnie rozjechał? Przecież po jego przejeździe mogę zawsze powrócić na tory". Ów przysłowiowy pociąg to uosobienie katastrofy finansowej, jaką może przynieść niewycofanie się z rynku w razie zanegowania sygnałów, które skłoniły do wejścia na rynek.

Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?