Wyłącznie w oparciu o teorię i w oderwaniu od faktycznej zmienności notowań trudno jest budować techniczną strategię inwestycyjną. Aby wesprzeć poszukiwania inwestorów, postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się jednemu z aspektów zmienności na warszawskiej giełdzie, jakim są korekty – zarówno spadkowe, jak i wzrostowe. To spojrzenie na kwestię zmienności w nieco inny sposób niż z punktu widzenia trendów (czym zajmowaliśmy się przed tygodniem).
Wiedza na temat tego, czy dany ruch stanowi jedynie przejściową korektę, czy może jest wstępem do bessy lub hossy, wydaje się przecież kluczowa nie tylko dla analityków technicznych.
Podobnie jak przed tygodniem pod lupę wzięliśmy indeks WIG w okresie ostatnich dziesięciu lat. Z dzisiejszej perspektywy widać, że w tym czasie na rynku pojawiły się dwie długofalowe hossy – pierwsza trwała od wiosny 2003 r. do lata 2007 r., druga wystartowała w lutym 2009 r. i dobiegła końca w kwietniu 2011 r. Te dwa trendy potraktowaliśmy jako punkt odniesienia dla badanych przez nas korekt spadkowych. Na potrzeby analizy korektę spadkową definiujemy jako zniżkę od dotychczasowego szczytu trendu wzrostowego.
Jakie spadki ignorować?
Jakie wnioski płyną z naszych badań? Pierwszy wniosek – zgodny z intuicją – jest taki, że długofalowi inwestorzy mogą z czystym sumieniem ignorować niewielkie spadki WIG, pozostawiając je day-traderom na rynku kontraktów terminowych. Zniżki rzędu paru procent można zwykle potraktować jako zwykły „szum", niewprowadzający nowej jakości do sytuacji na rynku. Jak wynika z naszej analizy, w trakcie dwóch wielkich rynków byka z ostatnich dziesięciu lat miały miejsce aż 104 ruchy spadkowe o zasięgu nieprzekraczającym 3 proc. Inwestorzy trzymający się długofalowych trendów mogli więc te ruchy zupełnie zignorować. Ktoś, kto aktywnie handlował akcjami na podstawie takich niewielkich ruchów, na pewno generował duży obrót na rachunku, ale niekoniecznie było to równoznaczne z sukcesem inwestycyjnym.
Podwyższanie wymaganego progu dotyczącego głębokości spadku bardzo szybko zmniejsza liczbę korekt w przebadanej?przez nas bazie danych. Wydaje się, że zniżki przekraczające 6 proc. mogą być już pewnym sygnałem ostrzegającym przed możliwą zmianą trendu. Takich korekt w trakcie dwóch wielkich rynków byka zanotowaliśmy już tylko 13, tak więc można uznać takie ruchy za istotne przynajmniej dla średnioterminowej sytuacji na GPW.