W poprzednich tygodniach wzięliśmy pod lupę serię pięciu wskaźników finansowych, które słynny badacz prof. Edward I.?Altman uznał za kluczowe dla odpowiednio wczesnego odróżnienia zdrowych, dobrze rokujących spółek giełdowych od tych, które staczają się ku bankructwu. Zauważyliśmy, że poziomy, jak i tendencje przynajmniej niektórych z tych wskaźników stanowiły z odpowiednim wyprzedzeniem sygnały ostrzegawcze w przypadku firm, które w tym roku złożyły wniosek o ogłoszenie upadłości.
Misterna mieszanka
Dość obiecujące wyniki tych obserwacji sugerują, by pójść krok dalej i przyjrzeć się metodzie Altmana jako całości. Na początek trzeba wspomnieć, w jaki sposób badacz zbudował swój słynny model. Otóż zebrał on przykłady 66 spółek, z których połowa ogłosiła bankructwo, a druga połowa zdołała kontynuować działalność. Altman szukał cech, które pozwalałyby z odpowiednim wyprzedzeniem wskazać, które z tych spółek upadną. Owymi cechami są wskaźniki finansowe omówione przez nas w poprzednich tygodniach.
Zgodnie z naszymi obserwacjami problem polega na tym, że żaden z tych pojedynczych wskaźników nie daje wystarczająco wiarygodnych sygnałów, choć w niemal każdym z nich jest pewna wartość dodana. Z tego względu Altman postanowił stworzyć taką kombinację tych wskaźników, by uzyskać jak najlepsze prognozy. Na podstawie matematycznej obróbki danych badacz doszedł do wniosku, że model powinien wyglądać tak:
Z-score = 1,2 x (kapitał obrotowy/aktywa) + 1,4 x (zyski zatrzymane /aktywa) + 3,3 x (zysk operacyjny/aktywa) + 0,6 x (kapitalizacja giełdowa/wartość zobowiązań) + 0,999 x (sprzedaż/aktywa)
Altman wyliczył, że granicą oddzielającą przyszłych bankrutów od zdrowych spółek była wartość 2,675. Wskaźnik Z-score dla 94 proc. firm, które upadły, na rok przed bankructwem był poniżej progu 2,675, 97 proc. zaś spółek, które przetrwały, miało wskaźnik powyżej 2,675. Dwa lata przed bankructwem prawdopodobieństwo jego wykrycia było już znacznie mniejsze, ale i tak wynosiło sporo – 72 proc. Potwierdza to intuicyjne przypuszczenie, że wiele objawów pogarszającej się kondycji finansowej można dostrzec na długo przed upadkiem przedsiębiorstwa.