Lisner, jeden z czołowych graczy branży rybnej w Polsce, chce zwiększyć udziały rynkowe. Ma mu w tym pomóc nowy właściciel: niemiecka firma Homann, która niedawno (za pośrednictwem funduszu IFR) kupiła Lisnera. – Liczymy na to, że będziemy mogli zwiększyć produkcję i eksport do Niemiec – zapowiada Piotr Janiec, dyrektor Lisnera.
Podkreśla, że spółka ma wystarczające moce produkcyjne. – Nie potrzebujemy robić dużych inwestycji. W przebudowę i unowocześnienie naszego zakładu w Poznaniu zainwestowaliśmy już około 20 milionów złotych – mówi.
W niektórych kategoriach Lisner jest niekwestionowanym liderem. – Na przykład w branży przetworów śledziowych. Mamy około 23 proc. rynku i umacniamy naszą pozycję. Podobnie w przypadku segmentu past rybnych. Kontrolujemy ponad połowę tego rynku – mówi Janiec. Jednak w niektórych kategoriach liderem jest giełdowy Graal. - Na przykład jeśli chodzi o konserwy, to nasza firma ma mocną pierwszą pozycję z około 38-proc. rynku. Z kolei w segmencie przetworów chłodzonych Lisner ma wprawie największe udziały, ale depczemy mu po piętach – podkreśla Bogusław Kowalski, prezes Graala.
Tymczasem eksperci wskazują, że spożycie ryb w naszym kraju rośnie. Statystyczny Polak zjada rocznie kilkanaście kilogramów ryb. Dla porównania – we Francji i Hiszpanii ten wskaźnik jest ponaddwukrotnie wyższy.