Pierwsze pieniądze zarobiłem na studiach. Razem z Darkiem Stokowskim (obecny przewodniczący rady nadzorczej Arterii – red.) zorganizowaliśmy wyjazd na narty dla około tysiąca studentów z całej Polski – wspomina Bieńkowski. Dodaje, że nie zarobili zbyt dużo. – Po drodze żyliśmy jak królowie i pieniądze się rozeszły – śmieje się.
W 1999 roku skończył Szkołę Główną Handlową. Na czwartym roku studiów zaczął pracę w Citibanku. – Bank dopiero rozpoczynał działalność w Polsce w segmencie konsumenckim, byłem szóstą zatrudnioną osobą.
Dostałem ciekawe stanowisko – mówi. Dodaje, że początkowo pracowało się kameralnie, ale z upływem czasu bank się rozrastał i wkrótce zatrudniał już 300 osób. – Pojawiły się korporacyjne procedury. A ja byłem wtedy młody i myślałem, że procedury ograniczają wolność – wspomina.
[srodtytul]Z nudy do Arterii[/srodtytul]
W 1998 roku Bieńkowski odszedł z Citibanku. – Wizja TV szukała dyrektora sprzedaży. Wtedy zbytnio się na sprzedaży nie znałem, ale przekonałem szefa, że jestem właściwą osobą – opowiada. Dobrze wspomina okres pracy w tej firmie. – Osiągnęliśmy wszystkie założone cele. Dużo się wtedy nauczyłem – mówi.