– Mamy już ustalone warunki z firmą, która działa na całym obszarze Rosji – mówi Dariusz Nikołajuk, prezes producenta tekstylnych wyrobów medycznych. Przewiduje on, że spółka w ciągu najbliższych dwóch lat sprzeda na nowym rynku towary przynajmniej za 450 tys. euro (około 1,7 mln zł). – To bezpieczny szacunek, bo prawdopodobnie takie warunki będziemy mieli zapisane w kontrakcie. Liczymy jednak, że w rzeczywistości nasze przychody w Rosji będą wyższe – dodaje Nikołajuk.

Drugim ważnym kierunkiem ekspansji Pani Teresy w tym roku mają być Niemcy. Tam powołana zostanie odrębna firma, która zajmie się organizacją sprzedaży. Nie wszystkie wyroby, które na niemieckim rynku chce sprzedawać giełdowa spółka, mają przyznane certyfikaty – konieczne by uzyskać refundację. – Wprowadzenie naszych wyrobów na listy refundacyjne, to warunek uruchomienia firmy za zachodnią granicą – zaznacza szef Pani Teresy. Przewiduje, że uda się to do końca czerwca, a sprzedaż zacznie się w drugiej połowie roku. W Niemczech zamierza współpracować z lokalną firmą, która zapewni usługi logistyczne.

Na rynek niemiecki została przygotowana nowa seria tzw. wyrobów kompresyjnych. – Charakteryzuje się ona m.in. większą trwałością niż nasze dotychczasowe produkty z tego segmentu i ze względu na dodatkowe cechy użytkowe może być traktowana jako wyrób premium – mówi Nikołajuk. Od marca nowa seria jest sprzedawana na rynku polskim, gdzie ma konkurować z produktami niemieckimi i szwajcarskimi.

Założenia zarządu Pani Teresy na ten rok mówią o osiągnięciu niemal 20 mln zł przychodów wobec 15,3 mln zł w roku ubiegłym. Na pewno zostaną zrealizowane, jeżeli uda się rozpocząć dystrybucję w Rosji.

[ramka][b]20 mln zł[/b] - mogą wynieść przychody firmy Pani Teresa Medica w 2010 r. To około 30 proc. więcej niż rok wcześniej[/ramka]