Kamil Kliniewski, doradca zarządu Hygieniki ds. biznesowych, nie ujawnia nazw kontrahentów, ale zapewnia, że umowy zostaną podpisane w ciągu kilku tygodni. Ich roczna wartość przekroczy 10 proc.(2,6 mln zł) kapitałów własnych.
Umowy dotyczą dostawy pieluch pod markami należącymi do Hygieniki – podkreśla nasz rozmówca. Przy ich produkcji spółka osiąga wyższe marże na sprzedaży, w porównaniu z wyrobami wytwarzanymi pod własnymi markami sieci handlowych.
Kliniewski dodaje, że firma ma jeszcze potencjał do zwiększenia produkcji. Obecnie maszyny są wykorzystane w około 90 procentach. W lipcu zamówiona zostanie jednak nowa linia technologiczna do produkcji pieluch, która ma ruszyć w połowie przyszłego roku. Zapewni ona zwiększenie łącznych mocy przedsiębiorstwa o połowę.
Poza produkowanymi pieluchami i artykułami higienicznymi dla kobiet, spółka systematycznie zwiększa sprzedaż wyrobów z segmentu chemii gospodarczej (m.in. płyny do płukania i prania, kosmetyki). Ich produkcja jest zlecana do innych firm. W tym roku ich sprzedaż powinna zapewnić około 20 proc. przychodów. W przyszłym ten udział ma się zwiększyć do 30–35 proc.
Zdaniem Kliniewskiego tegoroczne obroty będą o kilkadziesiąt procent większe niż w 2009 r. (30 mln zł). W I kwartale tego roku wzrosły o 44 proc., do 10,2 mln zł. Spółka zarobiła na czysto 62 tys. zł (520 tys. zł straty przed rokiem). Kolejne kwartały mają być jeszcze lepsze. Hygienika nie podaje jednak prognoz finansowych. Celem jest wypracowanie zysku. W 2009 r. było blisko 2,5 mln zł na minusie.