– Na pierwsze półrocze 2011 r. zakładamy ok. 30 mln sprzedaży, a na drugą połowę dużo więcej, co w konsekwencji może dać blisko 100 mln zł w całym 2011 r. – mówi wiceprezes North Coast. Spodziewa się, że w tym roku Latteria Tinis wyjdzie już na plus. – Ale na to potrzebujemy jeszcze kilku miesięcy – zaznacza.
North Coast zajmuje się dystrybucją żywności importowanej. Z kolei Latteria Tinis to mleczarnia, której większość produkcji ma trafiać na eksport do krajów zachodnioeuropejskich, m.in. Włoch i Francji. – Rosnąca sprzedaż w Latterii już w dużym stopniu kompensuje nam ryzyko walutowe spółki North Coast, która dokonuje zakupów w euro, a sprzedaż realizuje w złotych – mówi Pezzolato.
Na razie giełdowa spółka nie planuje przejęć. – Naszym priorytetem jest rozwój North Coastu oraz Latterii – potwierdza wiceprezes. Zarząd rozważa publikację prognoz finansowych. Może to zrobić jeszcze w tym kwartale. – Zakończona inwestycja w mleczarnię oraz zdobyte kontrakty pozwolą nam na dość precyzyjne określenie przyszłej sprzedaży oraz zysku – mówi Pezzolato.
Jego zdaniem ostatni kwartał 2010 r. grupa może zaliczyć do udanych. – Sprzedaż zwiększyła się istotnie, to jest o ponad 20 proc. w stosunku do ostatniego kwartału 2009 r. (wtedy wyniosła ok. 28,5 mln zł – red.). W spółce North Coast mamy zmianę tendencji, odnotowaliśmy wzrost sprzedaży, która wcześniej spadała, oraz poprawiliśmy wynik netto – mówi wiceprezes.
Jego zdaniem cały 2010 r. grupa zakończyła wynikami lepszymi niż w 2009 r. Wtedy miała 115 mln zł przychodów i 133 tys. zł straty. Tymczasem sam North Coast miał 4 mln zł czystego zarobku i 108,6 mln zł sprzedaży.