2010 rok spółka zakończyła zyskiem 5,9 mln zł, o 23 proc. większym niż w 2009 roku, a jej obroty wzrosły o 21 proc., do 173,3 mln zł. Spełnienie założeń na 20011 r. oznaczałoby sprzedaż na poziomie co najmniej 207 mln zł i zysk nie mniejszy niż 7 mln zł. – Możemy się zbliżyć do 200 mln zł, jeśli chodzi o obroty, ale nie jest to priorytetem. Najważniejsza jest poprawa wyniku netto – zaznacza Dariusz Mazur, prezes Atlanty.
Większe przychody firma planuje osiągnąć dzięki lepszej sprzedaży w małych sklepach detalicznych. O uwagę klientów Atlanta, podobnie zresztą jak jej główni giełdowi konkurenci – Bakalland i Helio, chce walczyć m.in., rozszerzając ofertę o kolejne grupy produktów. Latem zaoferuje m.in. przekąski na bazie bakalii.
Pod koniec sierpnia planuje też zmienić wygląd opakowań swoich produktów. – Chcemy, by nasze bakalie wyróżniały się na półkach sklepowych – tłumaczy prezes Atlanty. Uważa, że w sprzedaży detalicznej ważne jest nie tylko to, co się oferuje, ale też forma produktu.
– W tej chwili paczki z bakaliami oferowane przez różnych dystrybutorów są do siebie bardzo podobne. Różni je ewentualnie tylko kolor opakowania. My chcemy zaoferować coś zupełnie innego, co odróżni nas od konkurencji, głównie od produktów Helio Gold – precyzuje Mazur.
Budżet na zmianę wyglądu opakowań i związaną z tym reklamę jest dopiero ustalany. Prezes Atlanty zapewnia jednak, że inwestycja się opłaci. Już w tym roku spółka ma nadzieję na zdecydowanie większe obroty z tytułu sprzedaży w sklepach detalicznych. – To będzie przynajmniej 40 mln zł – szacuje Mazur. Przypomina, że w 2010 roku sprzedaż bakalii w tym kanale dystrybucji przyniosła Atlancie 32 mln zł. Stanowiło to blisko 18,5 proc. przychodów ogółem.