- Ten rok Bomi zamknie na minusie. Ale jest szansa, że w przyszłym roku na poziomie operacyjnym pojawi się zysk – powiedział na dzisiejszej konferencji prasowej Witold Jesionowski, prezes Bomi.
W 2010 r. grupa była 106 mln zł pod kreską. Na poziomie operacyjnym w 2011 r. miała 61 mln zł straty, wobec prawie 86 mln zł na minusie rok wcześniej. Przychody nieznacznie spadły. Sięgnęły 1,42 mld zł, wobec prawie 1,43 mld zł w 2010 r. - To skutek m.in. zamykania nierentownych placówek – wyjaśnił prezes.
Daje się zauważyć wzrost zobowiązań. Na koniec 2011 r. wynosiły one (razem z rezerwami) 564 mln zł, tymczasem w 2010 r. było to 505 mln zł. Jednak zarząd uspokaja, że zadłużenie jest na stabilnym poziomie i nie należy się spodziewać złych wieści ze strony banków.
Warto zauważyć, że duży wpływ na wynik miały m.in. utworzone rezerwy. W 2011 r. zawiązano prawie 25 mln zł rezerwy z tytułu ryzyk w obowiązujących nadal umowach najmu sklepów objętych sanacją. – W 2012 r. może to być około 10 mln zł - powiedział prezes.
Spółka rozważa rezygnację ze sprzedaży dystrybucyjnej części biznesu, czyli Rabatu.