Kolorowa rewolucja na ratunek wódce

Czasy, gdy w Polsce rosła sprzedaż czystej, przechodzą do przeszłości. Firmy stawiają na innowacje, ale o sukces na kurczącym się rynku nie jest łatwo.

Aktualizacja: 06.02.2017 20:44 Publikacja: 12.08.2015 16:50

Kolorowa rewolucja na ratunek wódce

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak mw Michał Walczak

Niespełna 242 mln litrów wódki kupią Polacy w 2015 r. – szacuje firma badawcza Euromonitor International. To o blisko 1 proc. mniej niż w 2014 r. W przyszłym roku popyt na nią zmaleć może do około 239 mln litrów.

Spowolnienie, które zaczęło się już po kryzysie gospodarczym w 2008 r., pogłębiła podwyżka akcyzy na napoje spirytusowe o 15 proc. od 1 stycznia 2014 r. W ubiegłym roku produkcja czystej spadła rok do roku o 24 proc.

– Miniony rok był bardzo trudny dla branży. Wprowadzona 1 stycznia 2014 r. 15-proc. podwyżka podatku akcyzowego spowodowała wzrost cen alkoholu, przy jednoczesnym zmniejszeniu produkcji wódki – mówi Ian Croxford, p.o. dyrektora generalnego Stock Polska, wicelidera rynku wódki w naszym kraju. Dodaje, że rosnące ceny spowodowały m.in. powiększanie się szarej strefy.

Drogie nadal z potencjałem

Przedstawiciele branży przyznają, że sytuacja zaczęła się stabilizować. Potwierdzają to dane GUS o produkcji czystej. Zgodnie z nimi w pierwszej połowie 2015 r. z linii produkcyjnych zeszło o blisko 23 proc. więcej czystej niż w tym samym czasie przed rokiem. Nadal jednak popyt na wódkę maleje. Branża szacuje, że w pierwszej połowie 2015 r. sprzedaż wódki czystej, biorąc pod uwagę liczbę opakowań, spadła rok do roku o prawie 5 proc. W tym czasie nasze wydatki na nią – głównie za sprawą wzrostu cen – zwiększyły się o niemal 1,5 proc.

Tymczasem maleje także sprzedaż tzw. wódek smakowych o mniejszej zawartości alkoholu niż tradycyjna wódka (zgodnie z prawem UE wódką nazywać można wyłącznie trunek, w którym zawartość alkoholu wynosi co najmniej 37,5 proc.). Do niedawna to właśnie one uważane były za czarnego konia branży. W ciągu sześciu miesięcy tego roku wielkość ich sprzedaży skurczyła się jednak 2,5 proc., przy wzroście wartości o niemal 3 proc.

Reklama
Reklama

Firmy nie mają jednak wyjścia i chcąc się rozwijać, muszą wprowadzać innowacje. – Nie ma powrotu do oferty opartej tylko na czystej wódce 40-proc., podobnie jak nie wrócą czasy, gdy 95 proc. półek sklepowych z piwem zajmował jasny lager pod masowymi brandami – uważa Grzegorz Łaptaś, dyrektor w dziale doradztwa PwC.

W efekcie klasyczne czyste wódki sporadycznie debiutują na półkach sklepowych. Wyjątkiem są trunki luksusowe, które – jak wyjaśnia Croxford – notują kilkuprocentowy wzrost sprzedaży rok do roku. Dlatego Stock wprowadził wódkę Amundsen, a Pernod Ricard Polska markę Ostoya.

– Największe szanse na rozwój rynku wódki w Polsce wiążą się z segmentem premium i top premium. Przy czym mówimy o rozwoju wartościowym, nie zaś ilościowym – uważa Andrzej Bernatek, szef grupy doradczej dla rynku dóbr konsumpcyjnych w KPMG w Polsce.

Jego zdaniem wódka czysta zawsze będzie miała w Polsce duży udział rynkowy, bo jest produktem mocno osadzonym w tradycji i ma uniwersalny charakter. – Poszerzanie oferty o nowe warianty smakowe ma swoje naturalne granice z perspektywy producentów – mówi Andrzej Bernatek. Co więcej, konsumenci uodparniają się na efekt nowości kolejnych smaków.

Na razie jednak trwa zalew kolorowych trunków, a firmy prześcigają się w pomysłach na coraz oryginalniejsze smaki i opakowania. W ostatnim czasie Stock Polska zaskoczył rynek, wprowadzając Lubelską Lufkę, czyli wódkę sprzedawaną w 40-ml kieliszku.

– Nie zwalniamy tempa, jeśli chodzi o nowe wprowadzenia w kategorii alkoholi smakowych – zaznacza Krzysztof Kouyoumdjian, rzecznik CEDC. Ostatnio do swojej oferty firma ta dołączyła Absolwenta Wiśnię, Żytniówkę Gorzką z cytryną i Soplicę truskawkową.

Reklama
Reklama

Główni gracze nie zamierzają poprzestać na wódce. Firma Marie Brizard Wine & Spirits (kiedyś Belvedere, na GPW notowana nadal pod marką Sobieski) wprowadziła ostatnio wina z sokiem owocowym pod marką Fruits and Wine.

Zarząd Marie Brizard Wine & Spirits – która w 2013 r. uniknęła bankructwa dzięki zamianie długu na akcje – zakłada, że nowa strategia, którą ogłosił pod koniec 2014 r., sprawi, że do 2018 r. powróci na pozycję wicelidera polskiego rynku wódki. Mają mu w tym pomóc nie tylko nowe produkty, ale także inwestycja w fabryce w Starogardzie Gdańskim, która ma ruszyć na początku 2016 r.

Trudno o zagraniczną ekspansję

O tym, że układ sił na rynku wódki nie jest dany raz na zawsze, na początku tego roku przekonał się Stock. Po prawie sześciu latach przestał być liderem, a pierwsze miejsce zajęło ponownie CEDC. Firma, którą w 2013 r. przejął za długi miliarder Roustam Tariko, wyszła obronną ręką z ubiegłorocznego kryzysu. Potwierdza to ostatni ranking Millionaires' Club autorstwa brytyjskiego pisma „Drinks International". W 2014 r. sprzedaż należącej do CEDC Żytniówki urosła o 63 proc. To najlepszy wynik na globalnym rynku wódki.

Z kolei największy spadek spośród polskich marek – o 31 proc. – zanotowała Lubelska Stocka. Popyt na Krupnik Marie Brizard Wine & Spirits spadł o 30 proc., a na Wyborową z Pernod Ricard – 26 proc.

Polska, mimo że jest największym producentem wódki w Unii Europejskiej, na razie słabo wykorzystuje potencjał eksportowy. W 2014 r. cały eksport unijnych wódek poza Wspólnotę wyniósł 993 mln euro. Polska sprzedała wówczas za granicę mocne alkohole, w tym głównie wódki, za ok. 160 mln euro.

Grzegorz Łaptaś uważa, że naszym markom za granicą pomaga naturalne skojarzenie Polski z wódką wysokiej jakości oraz korzystna cena. Jednocześnie, jak wyjaśnia Andrzej Bernatek, ekspansja wymaga ogromnych nakładów na reklamę i marketing. A to, przy niskich marżach w kraju, dla wielu firm może być trudne.

Reklama
Reklama

[email protected]

Pytania do Leszka Wiwały, z prezesem Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy rozmawia Beata Drewnowska

W jakiej kondycji jest rynek wódki półtora roku po podwyższeniu akcyzy o 15 proc.?

Sytuacja się ustabilizowała, ale podwyżka doprowadziła do dużego zamieszania na rynku. Jego negatywne skutki odczuli nie tylko producenci wódki, ale także np. butelek. Wzrosło znaczenie dyskontów, które były w stanie zrobić duże zapasy przed podwyżką i wykorzystały trudną sytuację na swoją korzyść, oferując wódki po niskiej cenie.

Co to oznacza dla producentów?

Jeszcze kilka lat temu udziały handlu tradycyjnego (hurtownie i małe sklepy – red.) w sprzedaży wódki w Polsce wynosiły 70 proc. Dziś sięgają ok. 50 proc. Trudno więc sobie wyobrazić, że producenci wódki nie mieliby współpracować z dyskontami. Najwięksi gracze radzą sobie, wprowadzając tam swoje produkty w ramach tzw. oferty czasowej.

Reklama
Reklama

Grozi nam kolejna wojna cenowa?

Wydaje się, że taki sposób walki o rynek mamy już za sobą. Nie da się przecież na dłuższą metę działać poniżej granicy opłacalności. Tym bardziej że branża jest w złej kondycji finansowej. W 2014 r. co trzecia firma była nierentowna. Jej łączny zysk wyniósł 100 mln zł, co przy wpływach z akcyzy do budżetu sięgających 6,6 mld zł pokazuje absurdalność polityki fiskalnej wobec tego przemysłu.

Jak zatem firmy mogą walczyć o rynek? Czy wyjściem są tzw. wódki smakowe?

Sprzedaż likierów maleje w ostatnim czasie i nie jest wykluczone, że ten trend się utrzyma. Firmy nie mają jednak wyjścia i muszą stawiać na innowacje. Jest to jednak ryzykowne, ponieważ w Polsce spośród napojów alkoholowych można reklamować tylko piwo. Nie licząc niższej stawki akcyzy, jest to kolejnym przejawem faworyzowania browarów.

Czy szansą dla branży może być eksport?

Reklama
Reklama

Mamy dobry produkt. Jednak w osiągnięciu sukcesu za granicą przeszkadzają bariery administracyjne oraz duża konkurencja. Brakuje także współpracy między firmami, które walczą dziś o zachowanie status quo w kraju. Nie doczekaliśmy się również wystarczającej pomocy ze strony rządu. Polacy nie potrafią być dumni z tego, że znają się na produkcji wódki, w przeciwieństwie np. do Szkotów podbijających świat swoją whisky.

Handel i konsumpcja
Akcje Rainbow Tours na celowniku sprzedających. Inwestorzy rozczarowani wynikami
Handel i konsumpcja
Roczne minimum Wittchenu. Konkurencja wymusiła wydatki
Handel i konsumpcja
Dino Polska najniżej od kwietnia. Analitycy radzą: redukuj
Handel i konsumpcja
Wyniki LPP pod znakiem pożaru i rezerw "na Rosję". Jak zareaguje giełda?
Handel i konsumpcja
Pepco Group zyskuje ponad 9 proc. po wynikach
Handel i konsumpcja
Pepco Group wezwała do wykupu obligacji
Reklama
Reklama