Kurs akcji Eurocashu, polskiego dystrybutora produktów FMCG, spadał około 13.30 o 2,6 proc. Spadek ten może być rozczarowujący, ponieważ wtorkowa sesja, w trakcie której kurs rósł nawet o 7 proc. (na koniec zwyżka wyniosła 4 proc.), rozbudziła nadzieję na wyłamanie z kreślonego od marca kanału spadkowego i przebicie oporu na poziomie około 23,50 zł.
Czytaj także: Eurocash hojniej podzieli się zyskiem
Analityk Piotr Kaźmierkiewicz z Centralnego Domu Maklerskiego Pekao wskazuje, że poparty sporym obrotem wzrost kursu stanowił okazję do zakończenia korekty spadkowej, jaką walor realizował w ostatnich dniach. Ostrzega jednak, że nieudane wyjście ponad górne ograniczenie kanału spadkowego charakteryzuje się jednoznacznie ostrzegawczą wymową.
– Wyraźny górny cień to element o podażowej wymowie, zwłaszcza że jego kreślenie zostało rozpoczęte na poziomie oporu w postaci marcowych maksimów. Dopiero jego zakrycie pozwoli na zanegowanie negatywnej wymowy dzisiejszej świecy. Z kolej wyjście ponad 23,50 zł byłoby początkiem nowego impulsu wzrostowego. Dzisiejsza próba była jednak nieudana, co skutkuje schodzeniem w głąb korpusu wczorajszej świecy. Patrząc na strukturę wczorajszej i dzisiejszej świecy, widać ryzyko technicznego schłodzenia i powrotu do dolnego ograniczenia kanału (obecnie okolice 21,50 zł), czyli poziomu, który przebiega w pobliżu ostatnich lokalnych minimów. Ewentualna utrata tego wsparcia skomplikuje, na ten moment jeszcze pozytywny, obraz techniczny spółki – mówi Kaźmierkiewicz.