Handel już zapomniał o podatku obrotowym zawieszonym decyzja Komisji Europejskiej jesienią 2016 r. zanim jeszcze ktokolwiek go zdążył zapłacić. Wczorajsza decyzja unijnego sadu choć nie ostateczna to jednak unieważnia zawieszenie i jeśli zostanie utrzymany, od 2020 r. firmy zapłacą dodatkowy podatek od sprzedaży detalicznej .
Czytaj także: Kiedy wróci podatek obrotowy
Zwolnione z podatku według ustawy były obroty do 17 mln zł miesięcznie. Powyżej tej kwoty i do poziomu 170 mln zł miesięcznie stawka wynosić miała 0,8 proc., a powyżej tego poziomu sprzedaży 1,4 proc.
Reaguje na to giełda, akcje Dino tracą dzisiaj niemal 5 proc., po wczorajszym rajdzie. Pod kreską jest też LPP (niemal -3 proc.), CCC (-3,5 proc.). Skutki ustawy widać także poza Polską, w Lizbonie ponad 4 proc. tracą też akcje Jeronimo Martins, właściciela sieci Biedronka. To ona będzie najmocniej obciążona podatkiem jako największa firma handlu detalicznego, a portugalska grupa większość sprzedaży i zysków generuje już w Polsce, więc jej wyniki będą podatkiem obciążone. Ponad 2 proc. traci też Eurocash, choć spółka jednak twierdzi, że nie powinna aż tak odczuć negatywnego wpływu podatku.
- Uważamy, że dla wielu naszych klientów decyzja Sądu Unii Europejskiej w sprawie podatku od sprzedaży detalicznej jest pozytywną informacją. Wprowadzenie tego podatku ma za zadanie wspierać małe przedsiębiorstwa, co jest spójne z naszą misją – mówi Jacek Owczarek, członek zarządu i dyrektor finansowy Grupy Eurocash. - Od ponad 20 lat rozwijamy się, żeby wspierać niezależnych przedsiębiorców w walce z agresywnie konkurującymi sieciami dyskontów i hipermarketów. Te sieci od zawsze miały dostęp do know-how, zaplecza finansowego czy też wsparcia wielu globalnych producentów – dodaje. Grupa Eurocash podaje, że także będziemy musiała zapłacić nowy podatek – od realizowanej przez nią sprzedaży detalicznej. - Szacujemy, że wysokość tego podatku w naszym przypadku może wynieść około 30 mln zł rocznie - mówi Jacek Owczarek.