Koniec QE? Korekta i dalej w górę

Takiego scenariusza życzyliby sobie zarządzający. Przekonują, że odejście od „luzowania” monetarnego w USA tak właśnie może wyglądać. Jednocześnie przyznają, że trudno przewidzieć skutki tego procesu bez precedensu.

Publikacja: 01.06.2013 14:00

Zarządzający funduszami zastanawiają się, czym ostatecznie zakończy się wstrzymanie pras drukarskich

Zarządzający funduszami zastanawiają się, czym ostatecznie zakończy się wstrzymanie pras drukarskich Fedu

Foto: Bloomberg

Poprawa perspektywy gospodarczej przyczyną giełdowych spadków?  Może się tak stać w przypadku największej gospodarki świata.

Jeżeli bowiem USA zdecydowanie wejdą w fazę ożywienia, Fed będzie miał argumenty za wycofaniem się z programu łagodnej polityki pieniężnej QE. To z kolei oznacza wyczerpanie strumienia taniego pieniądza, który zalewa nie tylko Wall Street. Próbkę tego, czym może skutkować informacja o samym rozważaniu wycofania się z QE, mieliśmy 22 maja za oceanem i dzień później w Europie. S&P500 stracił od tego dnia w ciągu paru sesji 1,2 proc., WIG 0,5 proc.

Krótka i głęboka...

Sytuacja rzeczywiście jest paradoksalna. Zarządzający funduszami zastanawiają się, czym ostatecznie zakończy się wstrzymanie pras drukarskich Fedu. Tym bardziej że kilku członków Komitetu ds. Operacji Otwartego Rynku Fed (FOMC) może rozważyć ograniczenie QE już w czerwcu. – Poprawa sytuacji gospodarczej w USA, w szczególności na rynku pracy, z czasem będzie skutkować ograniczaniem działań stymulacyjnych ze strony Fedu, co powinno przełożyć się na wzrost rentowności obligacji, spadek korelacji między rynkami i klasami aktywów. Rzecz jasna, także rynki akcji, w tym rynki wschodzące, mogą na tym ucierpieć, zwłaszcza w krótkim terminie. Niewykluczona jest też średnioterminowa korekta – uważa Kamil Gaworecki zarządzający TFI PZU.

Podkreśla przy tym, że w dłuższej perspektywie powinno być znacznie lepiej. – Warunkiem do takiego zwrotu ze strony Fedu jest poprawa koniunktury oznaczająca lepsze wyniki finansowe firm oraz wzrost inwestycji, co powinno zachęcać giełdowych graczy do inwestycji popartych w większym stopniu czynnikami fundamentalnymi. W dłuższej perspektywie możemy oczekiwać bardziej stabilnych stóp zwrotu i niższej korelacji pomiędzy różnymi aktywami – dodaje Gaworecki.

...albo długa i płytka

– Nie mamy zbyt wielu przykładów płynących z historii pokazujących ewentualne skutki z jednej strony drastycznego zwiększenia bazy monetarnej, a z drugiej ograniczenia tego procederu lub nawet całkowitego wycofania się z niego – zwraca uwagę Jarosław Niedzielewski, dyrektor inwestycyjny w Investors TFI.

Dlatego, jego zdaniem, dużą rolę odgrywa wiara inwestorów w moc sprawczą banków centralnych. Ci, którzy wierzą, że hossa ostatnich lat w USA była napędzana jedynie drukowaniem pustego pieniądza, będą oczekiwać jej gwałtownego zakończenia w przypadku wycofania się Fedu z QE.

Sam Niedzielewski nie przecenia banków centralnych. – Praktycznie od połowy ubiegłego roku europejskie banki oddają ECB pożyczone wcześniej pieniądze, powodując istotne zmniejszenie bazy monetarnej. Czy to zatrzymało zwyżki w Europie? Nie, niemiecka i paryska giełda znajdują się na najwyższych od lat poziomach – mówi.

Jego zdaniem wychodzenie z QE będzie stopniowym procesem. – Bardziej bym się obawiał, że wzrost zysków w spółkach będzie wolniejsze, niż się obecnie oczekuje. To raczej rozczarowanie tempem poprawy gospodarczej może wywołać korektę (bardziej dłuższą niż głębszą) niż ograniczenie skupu obligacji przez Fed.

[email protected]

Opinie

Rafał Matulewicz, dyrektor zarządzający ds. inwestycji, PKO TFI

Zatrzymanie pras drukarskich Fedu (albo zwolnienie tempa ich prac) oznacza, że obligacje amerykańskie powinny mieć wyższe rentowności, a dolar powinien być mocniejszy. To źle wróży cenom obligacji w krajach rozwijających się, w tym w Polsce. Wydaje się też, że globalne rynki akcji (USA, Niemcy) osiągnęły szczyty, dyskontując bardzo niskie stopy procentowe na długi okres. Zmniejszenie programu QE mogłoby oznaczać korektę wycen także dla nich. Należy jednak pamiętać, że sygnały normalizacji polityki pieniężnej w USA są mimo wszystko pozytywne, potwierdzają poprawę sytuacji gospodarczej. Spadki indeksów mogłyby okazać się krótkoterminowe i dać szansę do długotrwałej hossy o zdrowych fundamentach.

Jakub Bentke, zarządzający portfelami KBC TFI

Na notowania na GPW wpływa głównie sytuacja gospodarcza w Europie. Pomiędzy zachowaniem giełd w Europie i USA jest spora różnica. Tym niemniej lepsza sytuacja gospodarcza w USA automatycznie przekłada się na resztę świata i pomaga wyjść z recesji również Europie. Ubiegłotygodniowe spadki spowodowane były przede wszystkim niską wartością PMI w Chinach. Nieuniknione zakończenie łagodnej polityki pieniężnej w USA będzie miało wpływ głównie na rynki obligacji. Nastąpi ono zapewne dopiero w momencie, kiedy gospodarka amerykańska zdecydowanie wyjdzie z kryzysu, co oznacza dalszy spadek stopy bezrobocia i wyższe zyski notowanych spółek.

Pytania do Pawła Klimkowskiego, czonka zarządu Opera TFI

Przeszedł pan właśnie z PTE do TFI. Czy aż tak źle ocenia pan perspektywy funduszy emerytalnych?

Moja decyzja jest związana z chęcią jeszcze mocniejszego zaangażowania się w zarządzanie aktywami oraz pełnej koncentracji na osiąganiu ponadprzeciętnych stóp zwrotu, dlatego też absolutnie nie można łączyć mojego odejścia z Avivy PTE z zamieszaniem wokół OFE. Zresztą „zamieszanie" to zbyt mocne słowo. Nie wierzę, żeby zmiany, które zostaną wprowadzone, miały głęboko wpłynąć na funkcjonowanie funduszy emerytalnych. Prawdopodobnie nie będą to kosmetyczne zmiany, nie będą jednak również radykalne. Przypuszczam też, że wpłyną przede wszystkim na część dłużną portfeli funduszy emerytalnych. Nie spodziewam się rewolucji w zakresie części akcyjnej i inwestycji OFE na giełdzie. Dla inwestorów zagranicznych majstrowanie przy OFE jest niewątpliwie dużym wydarzeniem. Pamiętają to, co wydarzyło się na Węgrzech. Boją się, że nasz rząd pójdzie śladami Victora Orbana i dlatego ostatnio szerokim łukiem omijali naszą giełdę. Czuję się w miarę spokojny – inwestorzy zagraniczni mają prawo odczuwać zagrożenie. To dobry moment dla inwestorów krajowych – powinni wykorzystać ten strach zagranicy do kupienia dobrych spółek znacznie poniżej ich wartości fundamentalnej.

Co by pan poprawił w funkcjonowaniu funduszy emerytalnych?

Powinniśmy wrócić do projektu opracowanego pod koniec 2010 r. pomiędzy Izbą Gospodarczą Towarzystw Emerytalnych a ministrem Michałem Bonim. To gotowy do implementacji projekt, który zakłada m.in. wprowadzenie wielofunduszowości (dopasowanie strategii inwestycyjnej funduszy do wieku oszczędzających), benchmarków, dostosowanie pobieranych opłat do osiąganych wyników inwestycyjnych. Wprowadzenie tych propozycji rozwiązałyby wiele napięć, o których jest teraz mowa. Z wielu powodów, niekoniecznie merytorycznych, zdecydowano się wtedy na obcięcie składki przekazywanej funduszom. Merytoryczna część reformy została odłożona. A szkoda – to był dobry szczegółowo opracowany projekt. Moim zdaniem nie ma co teraz wyważać szeroko otwartych drzwi. Wystarczyłoby sięgnąć do tego projektu, być może po wprowadzeniu niewielkich modyfikacji.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy