Prywatyzacja Banku Handlowego pod lupą NIK

Najwyższa Izba Kontroli zakończyła badanie przebiegu prywatyzacji Banku Handlowego. Toczy się jeszcze postępowanie pokontrolne. PARKIETOWI udało się dotrzeć do protokołu kontroli, który jest punktem wyjścia do sformułowania wniosków.

Kontroler NIK dotarł zarówno do dokumentów, będących w posiadaniu Ministerstwa Skarbu Państwa, jak i zebranych w kancelarii premiera. W sprawach budzących jego wątpliwości przesłuchiwał świadków. Tak stało się np. w związku z niezatrudnieniem przez MSP niezależnego (oprócz Schrodersa) doradcy, który zająłby się wyceną BH. Jak się okazało, resort skorzystał z usług eksperta, ale w archiwach brak jakichkolwiek dokumentów na ten temat. Nie ma też informacji o pracach doradcy prawnego, choć wiadomo, że była nim firma Allen&Overy. To nie jedyny brak w dokumentach. Kontrolerowi nie udało się np. dotrzeć do protokołu przyjęcia wyceny BH. Według standardów międzynarodowych, wartość księgowa banku wynosiła na koniec 1995 r. 780 mln USD. Przyjęto, że według cen emisyjnych wyniesie co najmniej 1 mld USD. Kontroler nie znalazł też codziennych raportów Centrum Operacji Kapitałowych BH na temat wartości zleceń zakupu akcji BH w transzy inwestorów indywidualnych i deklaracji w transzy dla instytucjonalnych.W przypadku zawierania umów dwujęzycznych - choćby zawartej z doradcą prywatyzacyjnym - pojawiały się różnice w obu wersjach. Często dość istotne. W polskiej np. mowa, że wynagrodzenie stałe dla doradcy finansowego i doradcy ds. public relations zostanie pokryte ze środków z British Overseas Development Agency. W angielskiej zostaje już tylko doradca finansowy. Polska wersja w przypadku niewykonania lub nienależytego wykonania usług oraz innych zobowiązań zakłada zapłacenie przez wykonawcę kary umownej bankowi oraz zamawiającemu. W wersji angielskiej wspomniano o płaceniu tylko bankowi. W polskiej wersji wynagrodzenie jest prowizyjne, a w angielskiej uzależnione od osiągnięcia sukcesu. W wersji angielskiej wynagrodzenie powiązane - minimum 1 mln USD - ma być wypłacone w przypadku rozpoczęcia negocjacji z jednym inwestorem stabilnym. Według polskiej - dopiero w momencie sprzedaży akcji. Różnice te wymienione są w protokole na niemal 4 stronach. MSP nie posiada natomiast dokumentów, potwierdzających wywiązanie się doradcy z zadań. Umowa ze Schrodersem nie definiowała pojęć istotnych dla jednoznacznego obliczenia należności, które na dodatek podawane były w USD - przy rosnącym kursie. Przy transzy dla inwestorów stabilnych wysokość minimalnej prowizji ustalono przy cenie 38,37 zł za akcję - zapłata wyniosła tymczasem 20 zł. Gdyby nie ustalono wartości minimalnej, prowizja byłaby niższa o 310,5 tys. USD - lub nawet o niemal 479 tys., gdyby włączyć do liczenia obligacje zamienne.Pomimo że BH zobowiązał się do pokrycia we własnym zakresie m.in. prowizji polskich biur maklerskich, KPWiG, GPW i KDPW, COK BH potrącił sobie z rozliczeń z MSP prowizję dla GPW. Poszukiwanie inwestorów stabilnych prowadził, na zlecenie BH, JP Morgan. Do stworzenia grupy zaproszono także Chase Manhattan (żądał wyższego dyskonta, nie odpowiadała mu stopa zwrotu) i Union Bank of Switzerland (uważał, że nie zdąży stworzyć konsorcjum w wymaganym czasie). JP Morgan został upoważniony do kontaktów ze Swedbankiem, Zurich Insurance (zostali inwestorami BH), a także z GE Capital, holenderskim Aegon, Skandią (Szwecja) i Tarilas (Francja).Protokół jest obecnie analizowany. - Wnioski zostaną opracowane nie wcześniej niż w I kwartale 2000 r. - powiedział PARKIETOWI Przemysław Szustakiewicz, rzecznik prasowy NIK.

P.S.