Z wiceprezesami Enterprise Investors: Robertem J. Manzem oraz Jerzym Michalczykiemrozmawia Dariusz Wieczorek
Fundusze venture capital udzielają wsparcia finansowego rozwojowym przedsięwzięciom. Na czym ono polega?R.M. Każda spółka w początkowym etapie rozwoju, a także później potrzebuje kapitału na inwestycje. Nie może ich finansować ze środków własnych, bo z reguły są one niewystarczające. Firma zaczynająca działalność lub chcąca zrealizować ryzykowny projekt może mieć problemy z uzyskaniem kredytu w banku. Jeżeli uda się jej otrzymać pożyczkę, będzie ponosić dodatkowe koszty związane ze spłatą odsetek. Alternatywnym sposobem pozyskania kapitału jest skorzystanie z oferty instytucji venture capital. Fundusz tego typu nie pożycza pieniędzy, tylko wycenia firmę i za przekazany kapitał obejmuje pewien pakiet akcji lub udziałów. Po kilku latach (z reguły od 3 do 7) podnoszenia wartości firmy wychodzi z inwestycji. Może odsprzedać akcje menedżmentowi, inwestorowi branżowemu lub wprowadzić je na giełdę.Czy fundusze zarządzane przez Enterprise Investors oferują coś jeszcze poza kapitałem?J.M. Fundusz venture capital nie jest tylko dostawcą pieniędzy, jest partnerem w biznesie. Po objęciu udziałów w spółce współpracuje z zarządem oraz innymi współwłaścicielami firmy w pracach związanych z jej dalszym rozwojem. Enterprise Investors np. wprowadza swoich przedstawicieli do rad nadzorczych spółek oraz pomaga w wyszukiwaniu odpowiednich osób na stanowiska członków zarządu, np. dyrektorów ds. marketingu.Firma, w którą zainwestowaliśmy pieniądze, może liczyć na naszą pomoc we wdrażaniu nowoczesnych technik organizacji i zarządzania oraz w korzystaniu z inżynierii finansowej. Mamy szerokie kontakty, dzięki czemu spółki z naszego portfela mają ułatwiony dostęp do konsultacji m.in. z wysokiej klasy specjalistami od finansów, marketingu, sprzedaży, systemów informatycznych itp.Co jest dla was najważniejsze przy wyborze inwestycji: branża, biznesplan, zarząd?R.M. Wszystkie te elementy są ważne. W ciągu roku otrzymujemy kilkaset propozycji inwestycyjnych. Zgłaszają się do nas spółki z różnych branż. Jednak to, że dany sektor gospodarki jest rozwojowy, nie wystarczy. W przeciętnej branży można trafić na spółkę-gwiazdę. Kluczową sprawą jest kadra kierownicza, czyli nasz przyszły partner, który będzie odpowiadał za realizację biznesplanu i danej strategii. Menedżment musi być kompetentny, zmotywowany do działania, wierzący w osiągnięcie sukcesu.Jednym z instrumentów motywowania zarządu są opcje menedżerskie. Wprowadziliście je m.in. w Stomilu Sanok. Czy zawsze są one stosowane?J.M. Opcje menedżerskie są jednym z kluczowych czynników przy naszych inwestycjach. Takie rozwiązania wdrażamy w większości firm z portfela. W przypadku gdy zarząd nie jest jeszcze współwłaścicielem spółki, stosujemy opcje, które naszym zdaniem są najbardziej motywujące do działania.Jaka jest wasza polityka dywidend?R.M. Naszą podstawową zasadą jest to, że reinwestujemy zyski w firmę po to, aby doprowadzić do jak największego wzrostu jej wartości. Decyzje o wypłacie dywidendy możemy podjąć, jeżeli spółka nie jest w stanie skonsumować efektywnie środków i zainwestować je w projekty generujące zadowalającą stopę zwrotu.Kiedy powstały pierwsze fundusze venture capital? Czym się one różnią od funduszy typu "private equity"?J.M. Pierwsze fundusze venture capital narodziły się we wczesnych latach 60. w Stanach Zjednoczonych wraz z rozwojem nowoczesnej technologii. W Polsce na początku lat 90. wraz z pierwszymi inwestycjami Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości, zarządzanego przez Enterprise Investors. Oceniamy, że obecnie w Polsce jest ok. 20 funduszy venture capital, które łącznie zainwestowały ponad 700 mln USD. Różnica między nimi a funduszami private equity generalnie polega na typie inwestycji. Pierwsze instytucje angażują się w bardziej ryzykowne projekty, na etapie powstania spółki (tzw. start-up) z reguły z branży teleinformatycznej, a drugie w dojrzałe i większe firmy.Enterprise Investors zarządza funduszami obu rodzajów. Jedną z ostatnich naszych inwestycji typu venture capital był zakup ponad 50% akcji firmy Biprogeo, zajmującej się tworzeniem elektronicznych map opartych na systemie GPS. Zainwestowaliśmy też w inną firmę z szybko rosnącego rynku, w spółkę Teta zajmującą się integracją systemów komputerowych.Jakimi funduszami zarządza Enterprise Inwestors. Jaką kwotę zainwestowaliście w Polsce?J.M. Enterprise Inwestors rozpoczął swoją działalność wraz z utworzeniem w 1990 r. Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości (PAFP) o kapitale 240 mln USD. Fundusz ten został powołany przez rząd USA dla wspierania prywatnego sektora w Polsce. Sukces PAFP doprowadził do utworzenia w 1992 r. Polskiego Prywatnego Funduszu Kapitałowego (PPFK) I i II o łącznych kapitałach 151 mln USD. Kwotę 50 mln USD wniósł PAFP, a 101 mln USD Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR) oraz dziesięciu inwestorów instytucjonalnych. W kwietniu 1997 r. powstał Polski Fundusz Przedsiębiorczości (PFP) z kapitałem 164 mln USD.Wszystkie fundusze zainwestowały w Polsce łącznie 445 mln USD. Składa się na to 65 inwestycji bezpośrednich różnego typu począwszy od tworzenia nowych firm, obejmowania udziałów w już istniejących prywatnych spółkach oraz prywatyzowanych przedsiębiorstwach, aż po restrukturyzację i "joint-ventures" z partnerami strategicznymi.Przeprowadziliśmy 16 transakcji prywatyzacyjnych, m.in.: Polar, Stomil Sanok, Polfa Kutno, ZML Kęty, Elektrobudowa, Energoaparatura. Akcje 15 posiadanych przez nas firm zadebiutowały na giełdzie. Oprócz wyżej wymienionych należą do nich także m.in. ComputerLand, PPA Bank, Bauma oraz CSS.Ile fundusze Enterprise Investors mogą przeznaczyć maksymalnie na jeden projekt?J.M. Wysokość środków zaangażowanych w dany projekt waha się od 1 do 15 mln USD. Dla projektów powyżej 15 mln USD Enterprise Investors ma możliwość tworzenia konsorcjów z innymi inwestorami finansowymi. W ten sposób możemy pozyskać do 75 mln USD dla dużych przedsięwzięć inwestycyjnych.Jedną z najbardziej spektakularnych transakcji przeprowadzonych przez Enterprise Inwestors była inwestycja w ComputerLand. Akcje tej spółki sprzedaliście na giełdzie ośmiokrotnie drożej od ceny zakupu. Jaką przeciętną stopę zwrotu osiągają fundusze?R.M. Rzeczywiście, największą stopę zwrotu przyniosła nam inwestycja w ComputerLand. Według oficjalnych informacji, fundusze venture capital osiągają w Europie średnią stopę zwrotu w wysokości 17%, licząc w dolarach amerykańskich. Stopa zwrotu osiągana przez Enterprise Investors kształtuje się znacznie powyżej tego poziomu. Generalnie można powiedzieć, że ze wszystkich inwestycji w spółki giełdowe jesteśmy zadowoleni.Obecnie w portfelach funduszy są akcje jeszcze 9 spółek giełdowych. Jaki macie horyzont inwestycyjny. Które z firm najszybciej zostaną sprzedane?R.M. Horyzont inwestycyjny zależy od tego, w jakim tempie spółka się rozwija i na jakim etapie rozwoju się znajduje. Jest to zawsze indywidualne podejście do każdej firmy. W najbliższym czasie zostanie sprzedana pozostała część naszego pakietu akcji Polaru. Transakcja ta jest już uzgodniona. Czekamy na ogłoszenie wezwania przez inwestora branżowego. O innych spółkach trudno mówić. Nie mamy konkretnych planów sprzedaży akcji firm z naszego portfela.Czy planujecie tworzenie nowych funduszy?R.M. Wszystkie środki PAFP oraz PPFK I i II zostały już wydane. Część kapitału PAFP, po sprzedaży akcji, została wycofana do Stanów Zjednoczonych. Pozostałe środki należące do tego funduszu zasilą Polsko-Amerykańską Fundację Wolności. W tej chwili inwestujemy kapitał PFP. W I półroczu 2000 r. planujemy powołanie nowego funduszu. Przewidujemy, że zgromadzi on do 300 mln USD. Polska ma przed sobą dobre perspektywy rozwoju, a wzrost gospodarczy sprzyja inwestycjom typu venture capital.Dziękuję za rozmowę
.