Nie liczę na spadek cen miedzi
Na przełomie stycznia i lutego, kiedy spółka z grupy Hutmenu zawierała nieudane transakcje, notowania miedzi wynosiły około 5500 USD za tonę. W kolejnych tygodniach, wraz z powrotem na rynek dużych zleceń z Chin, notowania tego surowca wyraźnie wzrosły. Obecnie cena miedzi jest już wysoka. Trudno też uzasadnić jej dalszy wzrost. Wystarczy jednak jedna lub dwie informacje o faktycznych strajkach u producentów i będziemy świadkiem wyraźnego wzrostu cen tego surowca ponad poziom 8 tys. dolarów za tonę.
Prawdę mówiąc, nie liczyłbym też na wyraźny spadek cen miedzi do lipca, co akurat pomogłoby Hutmenowi. Na rynku zabezpieczeń trzeba wykazywać się stałą konsekwencją. Albo się chronimy przed przyszłymi wahaniami, albo nie. KGHM w tym temacie też nie jest konsekwentny. Spółka poniosła z tego tytułu w poprzednich latach spore straty. To pokazuje, jak trudny jest to temat. Dodatkowo na rynku miedzi działa obecnie wiele podmiotów o nastawieniu czysto spekulacyjnym.
Niewykluczone więc, że grupa Hutmenu powinna szybko zamknąć swoją pozycję, Nick Leeson i inni
słynni spekulanci-bankruci
Najbardziej spektakularnego wyczynu na rynku kontraktów terminowych dokonał Anglik Nick Leeson, który swoimi transakcjami rozłożył na łopatki Barings Bank, najstarszy w Wielkiej Brytanii bank handlowy.
W lutym 1995 r. w kasie Baringsa zabrakło 1,4 miliarda dolarów. Taki był rezultat transakcji zawieranych przez Leesona, operującego z singapurskiego oddziału banku. Brak odpowiedniego nadzoru zachęcił go do podejmowania nieuzgodnionych spekulacji na kontraktach terminowych na tokijski indeks Nikkei 225 i japońskie obligacje. Leesona skazano na 6,5 roku więzienia, ale wyszedł już w lipcu 1999 r. za dobre sprawowanie. Jest autorem książki, na podstawie której powstał film. Chce wrócić do biznesu.
Na Japonii siedem lat po Leesonie potknął się też John Rusnak z Allfirst (Baltimore) należącego do Allied Irish Banks. Specjalizował się w kupowaniu i sprzedaży dolarów i jenów. Zaangażował się w opcje i poległ, obarczając bank stratą 530 milionów funtów.
Peter Young z Morgan Grenfell wypracował stratę 600 mln dolarów. Uwierzył, że spółka Solv-Ex zna metodę taniego pozyskiwania ropy
z piasku i zaangażował w nią kilkaset milionów.
Toshihide Iguchi z Daiwa Bank w 1995 r. stracił miliard dolarów na transakcjach obligacjami amerykańskimi.
Miedź drożeje po informacjach o zakłóceniach dostaw
Ceny miedzi były wczoraj najwyższe od początku września. W tym roku miedź zdrożała już o 25 proc. To wynik oznak ożywienia popytu na ten metal i informacji o spodziewanych zakłóceniach dostaw. Wczoraj tona miedzi z dostawą za trzy miesiące zdrożała w Londynie o prawie 200 USD, do 7903 USD.
O tak znaczących zwyżkach przesądzają tym razem wiadomości z Indonezji. Papuascy robotnicy z kopalni Grasberg, należącej do firmy Freeport-McMoRan Copper & Gold Inc., na jutro zwołali wiec dla poparcia żądań płacowych. Ubiegłoroczne spory płacowe w Ameryce Łacińskiej i Afryce przyczyniły się do pobicia przez cenę miedzi historycznego rekordu.
Wczoraj ceny tego metalu wzrosły także dlatego, że czwarty największy na świecie jego producent, szwajcarska firma Xstrata, poinformował o wstrzymaniu dostaw z argentyńskiej kopalni Bajo de la Alumbrera. Przyczyną jest zniszczenie przez powódź linii kolejowej. Wszelkie informacje o zakłóceniach dostaw niejako automatycznie podnoszą ceny miedzi, ale także innych metali, bo równowaga na światowym rynku nadal jest bardzo napięta, o czym świadczy spadek zapasów.
Topnienie zapasów jest wynikiem ponownego wzrostu popytu na miedź. Świadczy o tym gwałtowny wzrost w lutym importu do Chin. Ceny miedzi w minionych czterech latach wzrosły ponadtrzykrotnie właśnie w wyniku popytu w Chinach, które zużywają najwięcej tego metalu na świecie.
W Chinach niesłychanego tempa nabrała urbanizacja, a na to potrzeba dużo miedzi. Nie bez znaczenia jest też ostatni etap przygotowań do igrzysk olimpijskich w Pekinie.
Kurs Hutmenu spadł
wczoraj o 11,6 proc.,
do 26,97 zł. Gwałtownej
przecenie akcji towarzyszyły gigantyczne obroty.
Właściciela zmieniło 1,34 mln akcji, czyli 5,2 proc. kapitału.
Nic dziwnego - Hutmen,
jako właściciel 61,8 proc.
kapitału Huty Metali
Nieżelaznych "Szopienice", najboleśniej odczuje skutki nietrafionych transakcji
terminowych.
Kurs Impexmetalu spadł
z ustanowionego w piątek rekordowego poziomu 363 zł
o 1,4 proc., do 358 zł. Obroty nie były jednak wysokie. Akcjonariusze nie przejęli się wydarzeniami w Hucie Szopienice, chociaż Impexmetal konsoliduje wyniki Hutmenu jako właściciel 61 proc. akcji
i będzie musiał uwzględnić
w sprawozdaniu finansowym kontraktową wpadkę.
Papiery Boryszewa potaniały wczoraj o 3,1 proc.,
do 28,34 zł. Chemiczne
przedsiębiorstwo stoi
na czele wielkiej giełdowej
piramidy należącej
do znanego inwestora
Romanależy około 65 proc.
kapitału Impexmetalu.