Do zaledwie 49,2 mln zł spadł w I kwartale zysk netto grupy Orlenu. To wynik prawie o 86 proc. gorszy, niż płocki koncern osiągnął rok wcześniej, gdy jego zarobek sięgnął 347,7 mln zł.
Analitycy spodziewali się znacznie lepszego rezultatu (konsensus mówił o 316 mln zł). Nic więc dziwnego, że kurs Orlenu poleciał na łeb na szyję, ciągnąc za sobą cały rynek. W trakcie sesji akcje płockiej spółki traciły prawie 5 proc. Ostatecznie dzień zakończyły na poziomie 47,78 zł, co oznaczało spadek o 2,6 proc.
Czynniki jednorazowe
Głównym winowajcą tak znacznego spadku wyników PKN okazała się rafineria Możejki. W I kwartale jej strata operacyjna sięgnęła 334 mln zł. - Taki wynik finansowy litewskiej spółki w następnych kwartałach już się nie powtórzy - zapewniał wczoraj Piotr Kownacki, prezes Orlenu oraz Możejek.
Rezultaty pogorszyło także przeszacowanie zapasów. To był - jak przekonywał Paweł Szymański, wiceprezes ds. finansowych - również czynnik jednorazowy.