Rura do Primorska to zła wiadomość dla Orlenu i Lotosu

Analitycy ostrzegają, że Rosja może wyłączyć "Przyjaźń", ale przedstawiciele rządu i polskich rafinerii są optymistami. Grupa Lotos dostrzega nawet pewne... plusy nowej sytuacji

Aktualizacja: 20.02.2017 16:31 Publikacja: 23.05.2007 08:02

Rosyjski rząd zdecydował o budowie drugiej nitki Bałtyckiego Systemu Rurociągowego z Unieczy do terminalu w Primorsku nad Bałtykiem. Rura umożliwi transport ropy naftowej z ominięciem Polski i Białorusi. Analitycy rynku są zgodni, że pogorszy to warunki funkcjonowania polskich rafinerii.

- Budowa tego ropociągu stanowi poważne zagrożenie dla polskich rafinerii - komentuje Ludomir Zalewski z DM PKO BP. - Może spowodować, że po jej zakończeniu Rosja przestanie transportować ropę "Przyjaźnią" przez Białoruś i Polskę, a to dla Lotosu i Orlenu będzie oznaczać konieczność sprowadzania ropy tankowcami - dodaje.

Powtórka z Możejek

Zdaniem niezależnego eksperta paliwowego Andrzeja Szczęśniaka, wkrótce możemy mieć do czynienia z podobną sytuacją, jaka w połowie zeszłego roku dotknęła Możejek. Z powodu rzekomej awarii rurociągu doprowadzającego ropę na Litwę, Rosjanie odcięli rafinerię (którą wkrótce miał przejąć Orlen) od surowca. - Wystarczy nieznacznie podnieść ciśnienie w rurze, żeby "Przyjaźń" pękła w kolejnym miejscu - mówi A. Szczęśniak. Według niego, ropa sprowadzana morzem - przy jej dzisiejszych cenach - będzie dla Lotosu o ok. 5 proc., a dla Orlenu nawet o 6 proc. droższa niż surowiec z rurociągu. Ponadto Polska traci atut kraju tranzytowego.

- Z ekonomicznego punktu widzenia niemieckie rafinerie powinny być nadal zainteresowane przesyłem ropy "Przyjaźnią", ale w tym przypadku dochodzi jeszcze czynnik polityczny - zauważa Kamil Kliszcz analityk z DI BRE Banku.

Dobrej myśli jest za to wiceminister gospodarki Piotr Naimski, który odpowiada za dywersyfikację dostaw paliw do Polski: - Nie zakładamy, że Rosja dąży do zamknięcia rurociągu "Przyjaźń", byłby to gest nieprzyjazny wobec polskich i niemieckich odbiorców ropy - powiedził urzędnik.

Dużo ropy na Bałtyku

- W naszej opinii obie drogi przesyłu powinny funkcjonować równolegle - powiedział nam Dawid Piekarz rzecznik Orlenu. Dodał, że w razie potrzeby Naftoport jest w stanie zapewnić wystarczające dostawy zarówno do Płocka jak i do Gdańska, a koszty zakupu nie powinny w tym przypadku znaczącą wzrosnąć.

- Najpewniej transport ropy "Przyjaźnią" będzie się odbywał nadal - mówi Marcin Zachowicz, rzecznik Grupy Lotos i dodaje, że gdyby przesył z Primorska wzrósł tak bardzo, jak deklarują Rosjanie, na Bałtyku pojawi się tyle ropy, że jego spółka będzie w stanie kupić surowiec po dość korzystnych cenach.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy