Banki - hossa to norma

Akcje sektora bankowego są - na tle wypracowywanych zysków - przeciętnie droższe niż w poprzednich dwóch latach. To może zapowiadać spowolnienie trendu wzrostowego, ale na dłuższą metę dobre perspektywy nie są zagrożone

Aktualizacja: 20.02.2017 10:10 Publikacja: 28.05.2007 08:28

Obliczany przez nas indeks sektora bankowego (mierzący przeciętne zmiany kursów spółek bez względu na ich kapitalizację) w minionym tygodniu ustanowił historyczny rekord. Od początku roku podskoczył o prawie 40 proc. Co prawda banki nie mogą się pod względem stopy zwrotu mierzyć z najbardziej rozchwytywanymi branżami, takimi jak budownictwo, ale ich akcje mają wyjątkową zaletę. Jest nią atrakcyjny stosunek zysków z inwestycji do ryzyka. Od czerwca ub.r. żadna z korekt nie sprowadziła indeksu branżowego o więcej niż 7 proc. w dół (na przełomie lutego i marca). Przez ten czas wskaźnik podwoił swą wartość.

W miarę bezpieczna

inwestycja

Branża jest atrakcyjna również pod tym względem, że kupując akcje banków w ostatnich latach można było liczyć na szybkie wyjście na plus. To zaleta regularnego trendu wzrostowego. Od początku 2003 roku indeks branżowy potrzebował przeciętnie zaledwie 10 sesji, by ustanowić nowy szczyt po spadku z poprzedniego. To oznacza, że przeciętna korekta spadkowa była jeszcze krótsza (gdyż czas potrzebny do ustanowienia nowego szczytu obejmuje również odbicie notowań).

Jedna z najdłuższych korekt miała miejsce przed rokiem. Od momentu załamania w połowie maja do czasu ustanowienia przez indeks nowego szczytu minęło pięć miesięcy. Z kolei aż siedem miesięcy musieli czekać na zyski ci inwestorzy, którzy kupili akcje banków w kwietniu 2004 r. Obie sytuacje były dość wyjątkowe na tle wieloletniego trendu wzrostowego. Z fundamentalnego punktu widzenia przyczyny tych korekt były zupełnie inne. Podczas gdy przed rokiem spadek indeksu branżowego wynikał głównie z pogorszenia nastrojów na światowych rynkach akcji, to w 2004 r. decydującym czynnikiem było schłodzenie koniunktury gospodarczej po boomie poprzedzającym akcesję Polski do UE. Pewne podobieństwa widać natomiast w ujęciu analizy technicznej.

Charakterystyczne dla obu tych silnych korekt były wcześniejsze szybkie wzrosty rocznej zmiany indeksu branżowego do rekordowych poziomów. W kwietniu 2004 r. roczne tempo zwyżki sięgnęło bezprecedensowej wówczas wartości 65 proc., zaś w maju ub.r. przekroczyło 90 proc. Gdyby tylko na tej podstawie próbować odpowiedzieć na pytanie, czy obecnie spełnione są kryteria zapowiadające rychłą silną korektę, to odpowiedź powinna być negatywna. Roczne tempo zwyżki indeksu było już w ostatnich miesiącach zdecydowanie wyższe niż obecnie (w marcu wyniosło 80 proc., wobec obecnych 70 proc.).

Zyski rosną i rosną

Niewątpliwie fundamenty bankowej hossy są mocne, jak w rzadko której branży. Można wręcz powiedzieć, że sektor bankowy to trzon warszawskiej giełdy. W I kwartale jego łączny zysk netto powiększył się o 766,1 mln zł (36,4 proc.). To niemal 70 proc. wzrostu zysków wszystkich giełdowych spółek.

Mimo to pojawiają się pewne oznaki, że ostatnio wzrost kursów banków był zbyt szybki w stosunku do wypracowywanych wyników finansowych - przynajmniej przeciętnie. W poprzedniej analizie branżowej poświęconej temu sektorowi w połowie marca pisaliśmy, że "poziom wycen nie odbiega od historycznej normy". Od tego czasu indeks branżowy zyskał ponad 10 proc. Nawet mimo publikacji lepszych wyników za I kw., przeciętny wskaźnik cena/zysk dla sektora bankowego wyraźnie się zwiększył (patrz wykres). Obecnie oscyluje wokół 25. Tymczasem za normę dla okresu między jesienią 2005 i lutym 2007 uznać można było poziom bliski 20. Widać zatem, że akcje banków stały się ostatnio relatywnie drogie na tle poprzednich kilkunastu miesięcy. Optymizm inwestorów staje się wygórowany w stosunku do przyrostu zysków sektora.

Ten właśnie czynnik każe przypuszczać, że branżę czekać może niebawem korekta lub wyraźne spowolnienie wzrostu notowań. Czy tym samym najwyższy już czas, by pozbywać się walorów banków? Na tak radykalne wnioski jest zapewne zdecydowanie za wcześnie. Po pierwsze dlatego, że dokładny moment korekty trudno jest przewidzieć (do tego czasu kursy mogą jeszcze sporo podskoczyć). Po drugie, nic nie wskazuje na to, by korekta ta miała definitywnie zakończyć długoterminowy trend wzrostowy. Hossa w sektorze bankowym przetrwała już niejedno przejściowe zawirowanie, i potrzeba wyjątkowo silnych bodźców, by kursy pogrążyły się na długo w spadkach. Zbyt dużo przemawia przeciwko tak pesymistycznemu scenariuszowi.

Handlowy - akcje są drogie

Publikacja wyników kwartalnych Citibanku Handlowego sprawiła, że w ciągu ośmiu sesji kurs wzrósł prawie o jedną czwartą. Wszystko dzięki temu, że zysk netto Handlowego w I kw. okazał się zdecydowanie wyższy od najśmielszych oczekiwań analityków (wyniósł 197 mln zł). Problem w tym, że euforyczne zakupy inwestorów doprowadziły do skokowego wzrostu wskaźnika cena/zysk. Obecnie przekracza on już 25, i jest najwyższy od trzech lat. Akcje są relatywnie drogie również w porównaniu z pozostałymi dużymi bankami. Wniosków tych nie zmienia skorygowanie wskaźnika o jednorazowe zyski z I kw. 2006 r. (spowodowały one, że wynik za I kw. br. był słabszy niż przed rokiem). Gdyby pominąć te zyski, to taki skorygowany C/Z ma za sobą nawet jeszcze większy skok. Wycena Handlowego pozostaje wygórowana, nawet biorąc pod uwagę prognozy. Ostatnio Dom Inwestycyjny BRE oszacował tegoroczny zysk netto Handlowego na 664 mln zł, co daje 5,08 zł na akcję. Nawet taki prognozowany C/Z jest bliski 25.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy