Orlen pozazdrościł Lotosowi roponośnego dna Bałtyku

Jeszcze w tym roku może być rozpisany przetarg na pola naftowe pod łotewskim szelfem Morza Bałtyckiego. Najwyraźniej chcą go wygrać oba polskie koncerny paliwowe

Aktualizacja: 20.02.2017 04:50 Publikacja: 31.05.2007 07:34

Jeszcze w tym roku władze w Rydze mogą rozpisać przetarg na koncesje dające prawo do poszukiwań i wydobycia ropy naftowej z szelfu Morza Bałtyckiego w tzw. ekonomicznej strefie Łotwy. Wcześniej było to utrudnione ze względu na litewsko-łotewskie spory o granicę między obszarami, do których prawo roszczą sobie te kraje. Prawdopodobnie jednak sprawę uda się ostatecznie rozwiązać, dzięki czemu będzie można rozpisać konkursy.

Lotos był pierwszy

Już kilka miesiecy temu chęć zdobycia dostępu do tych złoż zadeklarował prezes Grupy Lotos Paweł Olechnowicz. Teraz okazuje się, że w zmaganiach o łotewską ropę pod bałtyckim dnem z gdańskim koncernem może rywalizować poważny konkurent - Orlen.

Płocka spółka wprawdzie - jak zadeklarował niedawno w rozmowie z "Parkietem" jej prezes Piotr Kownacki - wykreśli ze strategii wszelkie terminy i liczby dotyczące wydobycia, ale nie oznacza to, że w ogóle rezygnuje z ambicji pozyskania własnych pól naftowych. Przeciwnie - jak wynika z naszych informacji - menedżerowie koncernu uczestniczyli w ciągu ostatnich paru tygodni w kilku szkoleniach (zorganizowanych m.in. przez firmę doradczą Deloitte and Touche), poświęconych właśnie wydobyciu ropy naftowej.

Prezes Orlenu przyznaje, że analizowane są kolejne projekty wydobywcze. Szczególnie zaawansowany ma być, według jego słów, ten, który dotyczy niedużego kraju, spoza regionów, którymi koncern był dotychczas najbardziej zainteresowany w kontekście zdobycia dostępu do złóż. W opinii szefa Orlenu, dla spółki szczególnie ciekawe byłyby takie pola, które byłyby "logistycznie związane" z innymi aktywami grupy. Do tego opisu Łotwa pasuje jak ulał. Przedstawiciele płockiego koncernu nie chcieli nam jednak wprost potwierdzić, że chodzi właśnie o ten kraj.

Mniej niż 100 mln USD

Na łotewski ślad wskazywać może jeszcze jedno: priorytetem Orlenu jest dziś ograniczenie zadłużenia, tak aby spółka mogła utrzymać tzw. rating inwestycyjny. Właśnie dlatego biznes wydobywczy, wiążący się zazwyczaj z ogromnymi nakładami inwestycyjnymi, w strategii koncernu schodzi na dalszy plan. Zdaniem ekspertów, zaangażowanie się w projekty naftowe na łotewskim szelfie Morza Bałtyckiego nie wymagałoby jednak tak wielkich nakładów. Suma, jaką będzie musiał wyłożyć przyszły nabywca koncesji, nie przekroczy najpewniej 100 mln USD, a jeszcze bardziej prawdopodobne jest, że ograniczy się do kilkudziesięciu mln USD. Z tego punktu widzenia ten projekt może być dla Orlenu bardzo ciekawy.

Płocki koncern ma jednak inny poważny problem. Jest nim brak jakiegokolwiek doświadczenia w wydobyciu ropy, szczególnie zaś w jego najtrudniejszym obszarze, czyli w wydobyciu spod morskiego dna. Dlatego - w opinii analityków - wskazane byłoby zdobycie partnera, który takie doświadczenie ma.

Będzie współpraca...

Można kupić niedużą spółkę, która już wydobywa ropę z szelfu. O tego typu okazje nie jest szczególnie trudno. Innym, wartym rozważenia rozwiązaniem wydaje się wejście w konsorcjum z partnerem, mającym doświadczenie oraz odpowiedni sprzęt.

Naturalnym kandydatem na takiego partnera dla Orlenu wydaje się Grupa Lotos.

Byłby to bardzo dobry przykład na to, że polskie firmy potrafią ze sobą współpracować. Szczególnie że dotychczas można było odnieść wrażenie, iż koncernom nie jest ze sobą "po drodze". Przypomnijmy, że kilka lat temu obie spółki podpisały nawet list intencyjny w sprawie wspólnych projektów wydobywczych. Jednak jego zapisy wciąż pozostają tylko na papierze. Do żadnej współpracy dotychczas nie doszło.

...czy konkurencja?

Czy Grupa Lotos i Orlen byłyby zainteresowane współdziałaniem w dziedzinie poszukiwań i pozyskania ropy z łotewskiego szelfu? Na to pytanie nie odpowiedzieli nam ani przedstawiciele gdańskiego, ani płockiego koncernu. Co więcej, z rozmów z nimi można było nawet odnieść wrażenie, że dotychczas spółki w ogóle się ze sobą nie kontaktowały w tej sprawie.

250

- tyle tysięcy ton ropy naftowej wydobywa rocznie spod bałtyckiego dna firma Petrobaltic należąca do Grupy Lotos.

komentarze

Flawiusz Pawluk

analityk Domu Maklerskiego BZ WBK

Lata oczekiwania

na platformę

Tymi samymi złożami interesuje się już od dłuższego czasu Grupa Lotos i to ona wydaje się bardziej predestynowana do tego, żeby je przejąć. Głównie z tego powodu, że ma pewną wiedzę i doświadczenie w wydobyciu ropy, ale nie tylko. Można dziś kupić koncesję na wydobycie surowców z szelfu, ale wcale nie będzie to oznaczać, że cokolwiek się z nich pozyska. Kupienie platformy wiertniczej graniczy z cudem. Na jej dostarczenie czeka się latami. Zakup tych pól przez PKN uznałbym za uzasadniony, gdyby cena baryłki w złożu wynosiła 5-7 USD i gdyby pozwalały one na zaspokojenie za kilka lat co najmniej 10 proc. zapotrzebowania Możejek.

Maciej Janiec

analityk paliwowy z firmy REAKKT

Liczy się wielkość złóż

Pomysł wydaje się ciekawy. Prezes Orlenu Piotr Kownacki deklarował niedawno, że grupa chce z własnych złoż pozyskiwać docelowo około 10 proc. ropy, jaką przerabia w swoich rafineriach. Czy łotewski szelf zaspokoi te potrzeby, czy trzeba będzie szukać kolejnych pól. Inny rysujący się problem to tzw. koszty

inżynieryjne, czyli sumy, jakie trzeba zapłacić, aby w ogóle móc korzystać z posiadanych złóż. Są one dziś gigantyczne, a w przypadku wierceń podmorskich jeszcze większe - innym firmom, w tym polskiemu Petrobaltikowi, się to jednak opłaca. I jeszcze jedno dające do myślenia pytanie: PKN nie kupił, mimo starań, złóż w Azji - co rzeczywiście było tego przyczyną i czy firma zamierza wrócić do rozmów na ten temat?

Andrzej Szczęśniak

niezależny analityk rynku paliwowego

Orlen ma jeszcze

do pokonania długą drogę

Zaangażowanie się Orlenu w łotewski projekt wydobywczy byłoby zgodne z polityką lansowaną przez polski rząd, zakładającą jak najsilniejsze przywiązanie do nas państw nadbałtyckich. Trzeba jednak jasno

powiedzieć, że gdyby koncern zdecydował się na taki krok, to czekać go będzie bardzo długa droga. Od momentu ewentualnego wygrania przetargu do czasu wydobycia pierwszej baryłki ropy miną najmniej trzy lata - a znacznie bardziej prawdopodobne wydaje się pięć lat. Pamiętajmy przy tym cały czas, że Orlen

- gdyby nie pozyskał żadnego partnera z odpowiednim doświadczeniem - uczyłby się dopiero wydobycia ropy na tym projekcie.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy