Podczas uroczystej kolacji, na którą przybyło blisko 400 osób (m. in. inwestorów, przedstawicieli spółek giełdowych, domów maklerskich, GPW i KDPW), szefowie "Parkietu" i Domu Inwestycyjnego BRE Banku, partnera organizacyjnego turnieju, wręczyli nagrody najlepszym zawodnikom II Mistrzostw Polski Inwestorów Parkiet Challenge 2007. Ich łączna pula wyniosła pół miliona złotych. Oprócz samochodów terenowych, do najlepszych inwestorów trafiły też skutery marki Yamaha (za zajęcie drugiego miejsca), wysokiej klasy telewizory Bang & Olufsen (za trzecie miejsce), a także notebooki, sygnowane przez Jamesa Bonda zegarki marki Omega Professional i aparaty fotograficzne. Nagrody odebrali też inwestorzy, którzy osiągnęli najwyższe stopy zwrotu w poszczególnych miesiącach trwania Parkiet Challenge 2007.
[srodtytul]Doświadczenie, trochę szczęścia i sukces murowany[/srodtytul]
- Wyniki są godne podziwu i nie powstydziliby się ich ludzie, którzy na co dzień profesjonalnie zajmują się zarządzaniem aktywami - podsumował osiągnięcia liderów Adam Jaroszewicz, wiceprezes Domu Inwestycyjnego BRE Banku. Zwycięzcy mistrzostw zawodowymi inwestorami nie są (w przeciwnym razie nie mogliby wziąć udziału w rywalizacji), ale do żółtodziobów też się nie zaliczają. Choć zarówno Wojciech Artkop, jak i Krzysztof Kaczan (zwycięzcy w rankingach: kontraktów terminowych na WIG20 i akcji z tego indeksu) skromnie oceniają swoje doświadczenie. - Jest przeciętne - mówi pierwszy z nich. Jednak inwestują na giełdzie od, odpowiednio, 14 i 15 lat. Od 1993 roku robi to też Krzysztof Staszak (drugie miejsce na rynku kontraktów). Pod tym względem spośród laureatów najmniejsze doświadczenie ma Lesław Chojnacki. Z Giełdą Papierów Wartościowych związany jest zaledwie od 2006 roku i - jak przyznaje - do zajęcia wysokiego trzeciego miejsca w mistrzostwach na rynku akcji potrzebował trochę szczęścia.
Wysokie zyski liderów obu rankingów (akcji i kontraktów terminowych) to wynik różnych strategii inwestycyjnych. Krzysztof Kaczan i Lesław Chojnacki nie ukrywają, że w turnieju postępowali zupełnie inaczej niż zazwyczaj, inwestując na GPW. - Z reguły gram bardzo intensywnie, składam wiele zleceń. Tym razem kupiłem akcje dwóch spółek i to wystarczyło, aby zarobić prawie 35 proc. - mówi Lesław Chojnacki. Z kolei Krzysztof Kaczan twierdzi, że w czasie mistrzostw był znacznie bardziej aktywnym inwestorem niż poza nimi. - Byłem jednak też bardziej konsekwentny i nie miałem problemów z zamykaniem pozycji, gdy zaczynały przynosić straty - ocenia.
[srodtytul]Turniej wyjątkowy, bo nie wirtualny[/srodtytul]