Zakup Możejek ma się zwrócić Orlenowi w ciągu 6-7 lat

Do 2012 roku Orlen zamierza zainwestować w Możejki 1,6 mld USD. Wszystkie nakłady poniesione na zakup i rozwój litewskiej rafinerii mają się zwrócić w ciągu 6-7 lat

Aktualizacja: 20.02.2017 03:58 Publikacja: 05.06.2007 07:30

Program Tworzenia Wartości Możejek, który ogłosił wczoraj zarząd Orlenu, zakłada, że łączne inwestycje w litewską rafinerię w ciągu najbliższych pięciu lat sięgną 1,6 mld USD. Poprzednio przedstawiciele płockiego koncernu twierdzili, że będzie to 0,8-1 mld USD. - W umowie z rządem Litwy zobowiązaliśmy się do tego rzędu nakładów i zawsze deklarowaliśmy, że nie będą one niższe - mówił wczoraj prezes Orlenu Piotr Kownacki. - Nie widzę tu sprzeczności i nie uważam, żebyśmy kogokolwiek wprowadzili w błąd - dodał.

Trzy fazy inwestycji

Program inwestycyjny dzieli się na trzy etapy. Pierwszy, który jest już realizowany i ma się zakończyć jeszcze w tym roku, zakłada odbudowę zdolności produkcyjnych litewskiej rafinerii, mocno nadwyrężonych przez pożar z października 2006 roku. - Dotychczas zrealizowaliśmy to zadanie w około 70 proc. - mówił Krystian Pater, wiceprezes Orlenu ds. produkcji. Dodał, że ten etap, w ramach którego uruchomiona ma być nowa kolumna próżniowa, zostanie zakończony przed sylwestrem. Łączne koszty tej części programu oszacowano na 300 mln USD.

W drugim etapie poprawiona ma być efektywność rafinerii Możejki. Zadania rozpisano na lata 2008-2012. W ramach tej fazy mają być m. in. uruchomione rurociągi surowcowy i produktowy na linii Możejki-Kłajpeda, poprawiona efektywność operacyjna zakładu oraz rozbudowana sieć stacji benzynowych w krajach nadbałtyckich. Wiadomo już, że działać będzie pod inną marką niż obecnie (teraz 27 placówek funkcjonuje z logo Ventus), ale tego, jaki będzie to brand, na razie przedstawiciele płockiego koncernu nie chcą zdradzić. Koszt tego etapu programu dla Możejek ma wynieść 550 mln USD.

Najdroższy będzie trzeci etap - pochłonie 750 mln USD. Realizacja tej fazy rozpocznie się także w przyszłym roku.

Najwięcej, bo aż 550 mln USD z powyższej kwoty, pochłoną inwestycje, które mają unowocześnić zakład. Chodzi m.in. o instalację hydrokrakingu czy kolumnę do rozdziału propanu i propylenu. Pozostałe 200 mln USD przeznaczone będzie na przygotowanie instalacji do wymagań Unii Europejskiej, jakie mają zacząć obowiązywać od 2009 roku.

Jak powiedział Paweł Szymański, wiceprezes Orlenu ds. finansowych, łączne wydatki w Możejkach, jakie będą poniesione w tym roku, sięgną 330 mln USD. - W I kwartale wydaliśmy już w ramach programu ok. 60 mln USD - stwierdził P. Szymański. W przyszłym roku inwestycje w Możejkach pochłoną 400 mln USD, a w 2009 roku - 370 mln USD. W każdym z kolejnych lat realizacji programu ma to być po 240 mln USD. Ostatnie 20 mln USD zainwestowane będzie już w 2012 r.

Zwiększenie wartości programu inwestycyjnego dla Możejek spowoduje - jak powiedział wczoraj P. Szymański - że ograniczone będą inwestycje Orlenu na rodzimym rynku.

Marek Mroczkowski wraca?

Wiadomo, że program inwestycyjny będzie wdrażany przez nowego dyrektora generalnego Możejek. Dotychczasowy, Paul Nelson English, zrezygnował ze stanowiska i będzie szefował rafinerii już tylko do końca czerwca. - Z dużym prawdopodobieństwem mogę stwierdzić, że nowym dyrektorem generalnym litewskiej firmy zostanie Marek Mroczkowski - powiedział wczoraj prezes P. Kownacki.

Byłby to powrót M. Mroczkowskiego do grupy Orlen. Poprzednio szefował czeskiemu Unipetrolowi, który w 63 proc. należy do płockiego koncernu.

Zwrot z litewskiej inwestycji

W wyniku realizacji powyższego programu w 2012 r. wynik EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację) litewskiej spółki miałby wynieść około 700 mln USD. W tym roku Orlen zakłada, że Możejki zarobią około 59 mln USD. W ten sposób wydatki na zakup i modernizację firmy z Litwy miałyby się zwrócić Orlenowi najpóźniej do 2015 roku.W aktualnej strategii Orlen nie deklaruje już konkretnych kwot, jakie przeznaczy na poszukiwanie i wydobycie ropy, i nie przewiduje, jaka część przerobu będzie pochodzić z własnych złóż.

komentarz

Andrzej Szczęśniak

Makroekonomiczne założenia zarządu Orlenu wydają się nazbyt optymistyczne

To, co przedstawił Orlen, trudno nazwać zmianą strategii grupy. Jedyna zmiana dotyczy tylko kwestii wydobycia, i nawet nie została zawarta w prezentacji. Poprzednio spółka deklarowała pewne cele i terminy, które i tak wydawały mi się bardzo konserwatywne i oddalone w czasie. Teraz wszystkie te liczby wykreśla się ze strategii. To oznacza, że wydobycie zostało de facto "zawieszone na kołku".

Założenia dotyczące Możejek to najwyraźniej pewien sygnał dla litewskich polityków. Zarząd Orlenu zapewnia, że nie tylko wywiąże się ze złożonych obietnic, ale zainwestuje w rafinerię więcej. Wydaje mi się, że założenia dotyczące otoczenia makroekonomicznego, jakie poczyniono, są nazbyt optymistyczne: marża rafineryjna ma być wyższa niż oczekiwano w poprzedniej strategii i wyższa niż np. w 2006 r. Zarząd chce finansować inwestycje z przyszłych zysków, co też może budzić wątpliwości. Oczekiwałbym raczej pokazania, jakie aktywa spoza core-biznesu Orlen sprzeda, by zrealizować wszystkie te zamierzenia.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy