Podobnie jak w kilku ostatnich kwartałach na wyniki Orlenu i Lotosu korzystnie wpłynęły wzrost cen ropy i silny złoty. Dzięki nim firmy mogły zaksięgować dodatkowy zarobek z przeszacowania wartości posiadanych zapasów surowca. Umocnienie się polskiej waluty oznaczało spadek wartości kredytów zaciągniętych w euro czy dolarach.
50-proc. wzrost zysku Orlenu
Nominalnie zysk netto grupy PKN Orlen wyniósł 1668 mln zł (3,9 zł na akcję), czyli o połowę więcej niż w analogicznym okresie 2007 r. Wynik "oczyszczony" z wpływu wzrostu wartości zapasów ropy to 1006 mln zł, o 150 proc. więcej niż rok temu.
- Tak znacząca poprawa wyników to przede wszystkim efekt 21-proc. wzrostu wolumenu sprzedaży paliw oraz większej efektywności segmentu rafineryjnego Orlenu, przede wszystkim zakładów w Płocku i Rafinerii Możejki - mówi Wojciech Heydel, prezes spółki. Ten segment działalności koncernu wygenerował 85 proc. zysku operacyjnego grupy, sięgającego 1,65 mld zł. Uwagę zwraca zwłaszcza wzrost produkcji i zdecydowana poprawa wyników litewskich Możejek. W II kwartale ta rafineria zarobiła 130 mln dolarów (268 mln zł) przy przychodach sięgających 2,4 mld USD, odpowiednio o 200 proc. i 150 proc. więcej niż rok wcześniej. Wyniki poprawiła też (o 111 mln zł) wygrana sporu w sprawie sprzedaży Niezależnego Operatora Telekomunikacyjnego i papierowy zysk ze spadku wyceny kredytów walutowych Orlenu w związku z silnym złotym (o 370 mln zł).
Znacznie gorzej radziły sobie pozostałe segmenty. Kwartalny zysk operacyjny z detalicznej sprzedaży paliw spadł o 4 proc., do 109 mln zł, a z działalności chemicznej zwiększył się o 6 proc., do 73 mln zł. Wynik operacyjny segmentu petrochemicznego spadł natomiast o 90 proc., do zaledwie 35 mln zł. - To efekt bardzo silnej konkurencji i mocnego złotego. W porównaniu z innymi firmami petrochemicznymi taki wynik jest wciąż dobry - uważa Sławomir Jędrzejczyk, członek zarządu odpowiedzialny za finanse Orlenu.