System pomocy w transporcie materiałów niebezpiecznych

Największe zakłady przemysłu chemicznego w Polsce utworzyły kilka lat temu system pomocy w transporcie materiałów niebezpiecznych SPOT

Aktualizacja: 26.02.2017 15:02 Publikacja: 20.08.2008 11:13

W inicjatywę Polskiej Grupy Bezpieczeństwa Chemicznego, która działa przy Polskiej Izbie Przemysłu Chemicznego, zaangażowały się koncern Orlen i kontrolowany przez niego włocławski Anwil, zakłady azotowe z Puław, Tarnowa-Mościc i Kędzierzyna-Koźla, Zakłady Chemiczne Police oraz należące już dziś do Ciechu Zachem i Organika Sarzyna, PCC Rokita, a także Synthos (dawniej Firma Chemiczna Dwory) i Elana.

SPOT powstał po to, aby ograniczyć skutki ewentualnych awarii, do których może dochodzić przede wszystkim podczas transportu materiałów niebezpiecznych. Wszyscy sygnatariusze porozumienia zadeklarowali, że w tego typu sytuacjach będą udzielać pomocy Państwowej Straży Pożarnej i innym służbom ratowniczym.

Podstawę systemu stanowi sieć jedenastu tzw. regionalnych ośrodków, które są odpowiednio wyposażone, aby w jak najkrótszym czasie służyć pomocą. Ich działalność koordynuje Krajowe Centrum, które funkcjonuje w Płocku przy koncernie Orlen.

Pomoc udzielana jest na trzy różne sposoby, w zależności od zaistniałych potrzeb. Pierwszy stopień polega na telefonicznej, radiowej lub e-mailowej konsultacji specjalistów. Drugi - na konsultacji udzielanej bezpośrednio na miejscu zdarzenia, a trzeci - na pomocy technicznej świadczonej przez wyspecjalizowane jednostki ratownicze, działające w ośrodkach SPOT. W tym przypadku angażowany jest też specjalistyczny sprzęt ratowniczy.

Co roku zdarza się kilkadziesiąt zgłoszeń do systemu. Strażacy dzwoniąc z prośbą o pomoc, wybierają najczęściej ten z ośrodków, który znajduje się najbliżej. W PCC Rokita w Brzegu Dolnym w zeszłym roku udzielono trzy prośby o telefoniczne konsultacje. Przypadków drugiego i trzeciego stopnia pomocy w ramach SPOT nie odnotowano. Wcześniej oczywiście zdarzały się tu i takie sytuacje.

- Nie wszystkie zgłoszenia dotyczą jednak

bardzo poważnych zdarzeń - mówi Cezary

Pochroń z firmy PCC Rokita. - Czasami zdarzają się nawet błahe sprawy, wcale nie związane z transportem. Raz zdarzyło mi się udzielać

porady w sytuacji, gdy rozlała się rtęć z rozbitego termometru, a innym razem konsultowałem przypadek, gdy uczeń rozpylił w szkole jakiś środek chemiczny do płoszenia dzikiej zwierzyny - dodaje Cezary Pochroń. Jego zdaniem,

najwięcej spraw, jakimi zajmują się regionalne ośrodki, działające w ramach SPOT, dotyczy

nieprzewidzianych wydarzeń, do których

dochodzi przy transporcie produktów pochodzących z rafinerii. Tymczasem sygnatariuszem

systemu jest na razie jedynie jedna z polskich

rafinerii. Grupa Lotos na razie nie weszła do struktur SPOT. - Z tego, co wiem, prowadzone są rozmowy na ten temat z przedstawicielami Grupy Lotos i mam nadzieję, że i ta firma już wkrótce dołączy do SPOT - mówi Cezary Pochroń.

Choć, jak wynika z dotychczasowych doświadczeń, najwięcej (ponad połowa) jest przypadków pomocy telefonicznej (pierwszy stopień pomocy w ramach SPOT), to według danych PIPCh, z roku na rok zmniejsza się liczba tego rodzaju próśb. Zdaniem jej przedstawicieli wynika to z coraz lepszej wiedzy osób zajmujących się przewozem towarów niebezpiecznych w zakładach i firmach spedycyjnych.

Mniej więcej co trzecie zgłoszenie w ramach SPOT wymaga bezpośredniej interwencji wyspecjalizowanych służb na miejscu zdarzenia (trzeci stopień).

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy