Papiery Optimusa potaniały wczoraj o 3,2 proc. (do 1,51 zł). Tak zareagował rynek na informację o rezygnacji Tomasza M. Lewandowskiego z funkcji prezesa spółki (był nim od 30 czerwca). Inwestorów nie zaniepokoiło nawet to, że od czerwca ubiegłego roku Lewandowski jest czwartym prezesem, który opuścił to stanowisko.

O przyczynie rezygnacji prezesa spółka nie poinformowała. Także Tomasz Lewandowski niechętnie mówi o przesłankach swej decyzji. - Postanowiłem odejść, gdyż nie uzyskałem wsparcia dla projektów, które chciałem realizować - ujawnia tylko.

W zarządzie Optimusa pozostanie powołana w jego skład razem z Lewandowskim Joanna Horoszko, która odpowiada za podstawową działalność spółki. - Nie widzę żadnego zagrożenia dla działalności firmy, gdyż w zarządzie pozostała osoba zajmująca się jej głównym biznesem - mówi Katarzyna Ziółek, przewodnicząca RN Optimusa. Ziółek informuje ponadto, że w najbliższym czasie nie ma w planach posiedzenia nadzoru, w trakcie którego poszerzony miałby zostać skład zarządu.

- Ze względu na skalę działalności do zarządzania Optimusem wystarczy jedna osoba. Jedynie pojawienie się nowego projektu uzasadnia poszerzenie zarządu - mówi Ziółek. Na nasze pytanie, czy będzie to oznaczało rezygnację z budowy kolejnych filarów Optimusa (Lewandowski miał m.in. rozwijać usługi dla firm ubezpieczeniowych i banków), przewodnicząca nadzoru odpowiada, że priorytetem jest rozwój podstawowej działalności. - Nie zarzucamy poszukiwania nowych projektów. Powinny one jednak być dostosowane do rozmiarów spółki - mówi.

Zagrożenia dla spółki nie widzi również Zbigniew Jakubas, który kontroluje 17,99 proc. papierów Optimusa. Po wyborze Tomasza Lewandowskiego na prezesa inwestor mówił jednak, że giełdowa firma musi rozwijać inne filary działalności. - Spółka prowadzi normalną działalność. Umowy, o których mówił prezes, są realizowane. Optimus w dalszym ciągu poszukuje również nowych projektów - mówi. - Z tego, co wiem, propozycje byłego prezesa nie miały szansy realizacji - dodaje.