Rada nadzorcza PKN Orlen 18 września dokona zmiany na stanowisku prezesa - wynika z informacji uzyskanych przez "Parkiet" w kilku niezależnych źródłach. Odwoła lub, co bardziej prawdopodobne, przyjmie rezygnację Wojciecha Heydla, szefa firmy, wyłonionego w konkursie pod koniec kwietnia. Jego następcą zostanie Jacek Krawiec, wiceprezes PKN, powołany przez radę (na wniosek Skarbu Państwa) zaledwie dwa tygodnie później.
Z naszych informacji wynika także, że zmiany są już uzgodnione przez głównych akcjonariuszy, a ich przyczyną jest przede wszystkim narastający konflikt we władzach koncernu (wiosną i Heydel, i Krawiec startowali w konkursie na prezesa Orlenu). - Zarówno prezes Heydel, który w zarządzie jest przecież osamotniony, jak i główni akcjonariusze koncernu - tym razem już zgodnie - uznali, że zmiana jest konieczna, bo zarząd nie może tak dalej pracować - twierdzą nasi informatorzy. Dodają, że "wypracowano swoisty kompromis". Może on polegać na tym, że Heydel nie zostanie odwołany, ale złoży dymisję, a rada ją zaakceptuje, dziękując mu za pracę i wkład w rozwój przedsiębiorstwa.
Czy w zarządzie po tych roszadach pojawi się nowa osoba? - Niewykluczone, ale nie jest to najważniejsze i w tej chwili ani akcjonariusze, ani rada nie zaprzątaja sobie tym głowy - dodaje osoba związana z koncernem.
O ewentualnym objęciu stanowiska prezesa PKN Orlen nie chciał mówić główny zainteresowany. - Absolutnie nie komentuję - zdążył powiedzieć Krawiec, zanim odłożył słuchawkę. Komentarza odmówił też Wojciech Heydel. Z kolei przewodniczący rady nadzorczej Maciej Mataczyński nie odbierał telefonów. Dość wstrzemięźliwy w ocenie sytuacji był Raimondo Eggink, były członek rady, rekomendowany przez inwestorów finansowych. - Ze względu na dobro Orlenu, nie ma co spekulować na temat roszad personalnych. Nie ukrywam jednak, że zadziwiająca w tej sprawie jest bierność akcjonariuszy mniejszościowych - mówił.
Ciśnienie polityczne?