Zgodnie z przyjętym porządkiem obrad, rada nadzorcza Orlenu ma nie zajmować się jutro zmianami w zarządzie koncernu. Program jej posiedzenia może być jednak rozszerzony przez wprowadzenie do niego punktu dotyczącego roszad personalnych. Aby tak się stało, obecni musieliby być wszyscy członkowie rady i wszyscy musieliby głosować za modyfikacją w porządku obrad.
Co zrobią "joysticki"?
Jak zachowaliby się w takiej sytuacji poszczególni członkowie rady, trudno dzisiaj przewidzieć. O niektórych z nich wiadomo bardzo niewiele m.in. dlatego, że do nadzoru Orlenu trafili zaledwie przed trzema miesiącami. W połowie czerwca do rady wybrano dwoje urzędników: Angelinę Sarotę z Kancelarii Premiera oraz Jarosława Rocławskiego z MSWiA.
Ponadto część członków nadzoru uchodzi za osoby wyjątkowo podatne na wpływy. W kuluarach niedawnego Forum Ekonomicznego w Krynicy - podczas którego szeroko dyskutowano o ewentualnych zmianach w zarządzie Orlenu - o takich członkach rady koncernu mówiono obrazowo "joysticki".
Gdyby w radzie Orlenu znalazł się chociaż jeden przeciwnik dokonywania zmian w zarządzie, byłby w stanie zablokować ich wprowadzenie na tym posiedzeniu. Wystarczy, że zagłosuje przeciw rozszerzeniu porządku lub wyjdzie z sali.