Tylko 10 proc. nieruchomości pod infrastrukturą energetyczną ma uregulowany stan prawny. Roszczenia właścicieli nieruchomości, na których stoją słupy energetyczne i nad którymi przebiegają linie energetyczne, są uzasadnione, gdyż system elektroenergetyczny w Polsce budowany był często bez poszanowania praw właścicieli nieruchomości – mówi Dariusz Czyż, prezes notowanej na GPW kancelarii odszkodowawczej Votum. – Już w 2009 roku PSE Operator szacował, że gdyby zgodził się na roszczenia właścicieli działek, to odszkodowania mogłyby wynieść nawet 17 mld zł – dodaje.
[srodtytul]Nowe źródło przychodów kancelarii odszkodowawczych[/srodtytul]
Kancelarie odszkodowawcze notowane na GPW już zajmują się pracą dla właścicieli gruntów, którzy chcą odszkodowań. Europejskie Centrum Odszkodowań prowadzi aktualnie 30 takich spraw, Votum – nawet kilkaset.
Joanna Smereczańska-Smulczyk z Kancelarii Radców Prawnych EuCO wskazuje, że wysokość odszkodowania powinna być proporcjonalna do stopnia ingerencji firmy energetycznej w treść prawa własności oraz uwzględniać wartość nieruchomości. – Kwoty roszczeń z tego tytułu, które zostały skierowane na drogę postępowania sądowego, kształtują się od 8,5 tys. zł do 60 tys. zł – wskazuje. Prezes Votum potwierdza, że średnia wartość roszczenia to kilkadziesiąt tysięcy złotych.
W przypadku EuCO najwyższe roszczenie, które zostało sformułowane za zmniejszenie wartości nieruchomości wskutek przeprowadzenia przez jej teren linii energetycznej, opiewa na kwotę 71 tys. zł.