Po obniżce oceny wiarygodności kredytowej Waszyngtonu Rezerwa Federalna rozpocznie III rundę ilościowego luzowania polityki pieniężnej, czyli skupu obligacji skarbowych (QE) – ocenił w weekend Li Daokui, doradca chińskiego banku centralnego. Jak tłumaczył, obniżka ratingu USA zmusi do wyprzedaży ich obligacji te instytucje finansowe, które mogą inwestować wyłącznie w najbezpieczniejsze aktywa, a Fed będzie chciał ograniczyć skutki tych operacji.
Wczoraj nic jednak nie wskazywało, aby ten proces zachodził. Rentowność amerykańskich dziesięciolatek (porusza się odwrotnie do cen) po południu malała. Oscylowała wokół 2,5 proc., zdecydowanie poniżej średniej z minionej dekady na poziomie 4,2 proc.
Ekonomiści podzieleni
Nawet jeśli Daokui się pomylił co do motywów wznowienia przez Fed QE, nie jest wykluczone, że do tego dojdzie. Spekulacje na ten temat trwały na rynkach na długo zanim S&P obniżyła rating USA. Wiązały się z ewidentnym hamowaniem amerykańskiej gospodarki oraz paniką na giełdach.
Spekulacje te podsyca fakt, że w zbliżonych okolicznościach niemal rok temu prezes Fedu Ben Bernanke dał do zrozumienia, że wkrótce rozpocznie II rundę programu QE (I runda trwała od listopada 2008 r. do marca 2010 r.). Ostatecznie ruszyła ona w listopadzie, a zakończyła się w połowie tego roku. W jej ramach Fed skupił na rynku wtórnym obligacje skarbowe za 600 mld USD. Głównym celem było obniżenie rentowności tych papierów, a wraz z nią oprocentowania kredytów. Program ten zasilał też banki kapitałem, który mogły przeznaczyć na kredyty. Sprzyjał też deprecjacji dolara, a przez to eksportowi.