Wprawdzie udział „gry na krótko" w łącznych obrotach akcjami spółek, w przypadku których ta strategia może być stosowana, jest w dalszym ciągu bardzo mały, to we wtorek i w środę (a więc tuż przed największymi spadkami indeksów) zauważyć można było dużo większy ruch. Udział krótkiej sprzedaży w wartości obrotów przekroczyła w tych dniach 0,5 proc. Średnio od jej uruchomienia na GPW?(lipiec 2010 r.) odsetek ten nie przekracza 0,35 proc.

Niewielkie wykorzystanie tego typu zleceń w porównaniu z zagranicznymi parkietami wynika z faktu, że w dalszym ciągu większość inwestorów indywidualnych ma utrudniony dostęp do gry na krótko. Biura maklerskie kierują bowiem tę usługę najczęściej do najbardziej zamożnych inwestorów, dodatkowo na rynku są trudności z pożyczaniem papierów w związku z krótką sprzedażą. System, w którym zainteresowane strony mogłyby znajdować pożyczkodawców i pożyczkobiorców, nad którym pracuje Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych, jeszcze nie powstał.

Mimo to drobni gracze pytają coraz częściej o możliwości zarabiania na spadkach. – Zainteresowanie w minionym tygodniu było rekordowe, zarówno jeżeli chodzi o liczbę zawieranych umów dotyczących tego typu zleceń, jak i wstępnych pytań od inwestorów – mówi Roland Paszkiewicz, dyrektor działu analiz CDM Pekao. Broker umożliwił inwestorom grę na krótko w połowie lipca, ale nie podaje statystyk związanych z nową usługą.

W ostatnim tygodniu najczęściej na krótko sprzedawano papiery Cyfrowego Polsatu, KGHM i Polskiej Grupy Energetycznej.