SNB?zatrzymał wprawdzie aprecjacją franka wobec euro (wczoraj za wspólną walutę płacono 1,04 CHF), ale odwrót od emerging markets wywołał kolejną przecenę złotego. Za euro płacono na koniec dnia już 4,18 zł, co wpłynęło także na wzrost wartości szwajcarskiej waluty (po chwilowym odreagowaniu jej kurs wrócił do 4,04 zł). Złoty tracił również wobec dolara (jego kurs wzrósł o 7 grosze, do 2,96 zł).
Polski rząd wykluczył wczoraj możliwość interwencji na rynku, aby osłabić franka wobec złotego. – Nie możemy udawać, że możemy zrobić coś, co jest poza naszym zasięgiem. Nasze możliwości wpływania na relację euro do franka są żadne – podkreślał premier Donald Tusk. Dodał, że głównym zadaniem rządu jest przekonywanie rynków o całkowitej wypłacalności naszego kraju. – Z?tego też powodu nie widzę sensu w używaniu publicznych pieniędzy dla pomagania grupie kredytobiorców – wyjaśnił premier. Z uwagi na kondycję finansów publicznych Donald Tusk wykluczył także obniżkę akcyzy na paliwo, sugerowaną przez wicepremiera Waldemara Pawlaka.
Szef rządu nie wykluczył dalszej sprzedaży dewiz posiadanych przez Ministerstwo Finansów na rynku, co prowadzi do umocnienia złotego względem euro. Dilerzy zastanawiają się jednak, na ile tego typu transakcje mogą być skuteczne, skoro jednocześnie tracą także węgierski forint i czeska korona. –?Świadczy to o tym, że odwrót od rynków regionu jest wyraźny i trudno małymi kwotami poprawić notowania złotego – wyjaśniają.
Część ekonomistów jeszcze rano sądziła, że interwencja SNB może mieć zbawienny wpływ na franka, który od dłuższego czasu należy do najbardziej atrakcyjnych aktywów na rynku. Do tej pory inwestorzy wybierali chętnie walutę tego kraju, który nie ma i raczej nie będzie miał problemów z zadłużeniem. Frank stał się tak popularny, że tempo aprecjacji helweckiej waluty przewyższyło nawet szybkość, z jaką umacniał się japoński jen – również uważany za „bezpieczną przystań".
– Skala interwencji szwajcarskiego banku centralnego jest olbrzymia – stwierdził strateg walutowy Citibanku Valentin Marinov, zauważając, że na rynek trafić mogą środki o równowartości nawet 20 proc. szwajcarskiego PKB. – Jest szansa, że SNB?odniesie sukces i ustabilizuje franka na obecnym poziomie – dodawał Marcus Hettinger, strateg walutowy Credit Suisse.