Łatwo zrozumieć, dlaczego klienci rezygnują

Tradycyjne strategie mieszane – zrównoważona i stabilnego wzrostu – w teorii mają być lepsze od funduszy dłużnych i bezpieczniejsze od funduszy akcji. Ale te założenia nie zawsze się sprawdzają

Aktualizacja: 24.02.2017 00:28 Publikacja: 16.12.2011 12:28

Łatwo zrozumieć, dlaczego klienci rezygnują

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak

Żadna z tradycyjnych strategii mieszanych – stabilnego wzrostu i zrównoważona – nie sprawdziła się w ciągu ostatniego roku. To dobrze pokazuje, dlaczego fundusze mieszane drugi rok z rzędu tracą popularność. Już w 2010 r. słabo się sprzedawały – wypłacono z nich ponad 340 mln zł więcej, niż wpłacono, jednak od początku tego roku sytuacja jest znacznie gorsza – bilans sprzedaży jest już ponad 5 mld zł na minusie.

Mijają czasy funduszy mieszanych

Jedna przyczyna jest natury „strukturalnej" – podczas hossy zakończonej w 2007 r. udało się w nich zgromadzić dużo kapitału, w efekcie jest to druga największa grupa funduszy inwestycyjnych, po funduszach akcji według firmy Analizy Online, a według klasyfikacji Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami, nawet pierwsza (prawdopodobnie już w najbliższych miesiącach fundusze mieszane zostaną jednak wyprzedzone przez dłużne).

Jest to sytuacja praktycznie niespotykana poza Polską i jak wskazują eksperci, wraz z upływem czasu i postępującą świadomością inwestycyjną klientów znaczenie funduszy zrównoważonych i stabilnego wzrostu będzie maleć.

Drugi powód, bardziej prozaiczny i na pewno istotniejszy z perspektywy klientów TFI, jest taki, że fundusze tego typu po prostu mało zarabiają. Wygląda na to, że strategie mieszane sprawdzają się wyłącznie podczas koniunktury, choć i wtedy lepsze wyniki osiąga się, lokując część pieniędzy w fundusz akcji i osobno w fundusz dłużny.

W okresach dużej zmienności na rynkach kapitałowych fundusze zrównoważone i stabilnego wzrostu (te pierwsze mają wyższy udział akcji w portfelach) rzeczywiście średnio tracą mniej od funduszy akcji, zarabiają też jednak znacznie mniej od funduszy obligacji.

– Uzyskanie dodatniej stopy zwrotu funduszu zrównoważonego, w którym modelowe zaangażowanie w akcje wynosi 50 proc., jest praktycznie niemożliwe przy spadkach na giełdzie przekraczających grubo 20 proc. Strata na części akcyjnej jest wtedy tak duża, że nie może zostać pokryta ewentualnymi zyskami z części dłużnej. Zarządzający może oczywiście zmieniać alokację między akcjami i obligacjami, jednak ograniczony jest minimalnym poziomem zaangażowania w akcje, poniżej którego nie może zejść. Nieco łatwiej jest w takim wypadku osiągnąć dodatnią stopę zwrotu w funduszu stabilnego wzrostu, jednak skala spadków, z jaką mieliśmy do czynienia w tym roku, czyni to zadanie również bardzo trudnym – wyjaśnia Piotr Lubczyński, zarządzający portfelami w KBC TFI.

Na bessę lepszy stabilny wzrost

Jeden z najlepszych funduszy zrównoważonych UniKorona Zrównoważony w ciągu ostatnich 12 miesięcy był  7,7 proc. na minusie. Jak przyznaje Ryszard Rusak, dyrektor inwestycyjny ds. akcji Union Investment TFI, straty udało się ograniczyć dzięki odpowiedniemu doborowi akcji do portfela. – W ciągu ostatnich 12 miesięcy zdecydowanie najlepiej zachowywały się duże i średnie spółki o atrakcyjnych wycenach. Generowały one solidne zyski. Koncentracja portfela akcyjnego na tym segmencie zaowocowała dobrymi wynikami inwestycyjnymi. Roczna stopa zwrotu dla WIG wyniosła około minus 18 proc. W tej sytuacji wypracowanie zysku z funduszu posiadającego niemały udział akcji w portfelu to spore wyzwanie.

Obecnie zrównoważenie straty z części akcyjnej funduszu zyskami z części dłużnej jest praktycznie niemożliwe

Dlatego generalnie lepiej od funduszy zrównoważonych wypadły fundusze stabilnego wzrostu, które kupują mniej akcji. Uczestnicy UniStabilnego Wzrostu stracili tylko 2,6 proc. – Główna  różnica między tymi subfunduszami to benchmark, który dla UniKorona Zrównoważony stanowi 50 proc. akcji (WIG) i 50 proc. długu, natomiast w przypadku UniStabilny Wzrost 30 proc. akcji (WIG) i 70 proc. długu – wyjaśnia Rusak. Jednocześnie zapewnia, że w obu przypadkach skład poszczególnych klas aktywów w portfelu się zmienia. – Udział papierów dłużnych w portfelu UniStabilnego to minimum 60 proc., akcje to nie więcej niż 40 proc. portfela. Decyzje o składzie portfela podejmowane są przede wszystkim na podstawie analizy fundamentalnej. Udział akcji w portfelu UniKorona Zrównoważonego nie może być niższy niż 20 proc. i wyższy niż 80 proc. wartości aktywów. Pozostałą część stanowią papiery dłużne.

Jednym z lepszych funduszy stabilnego wzrostu i w ogóle mieszanych okazał się w ciągu ostatniego roku Legg Mason Senior, którego uczestnicy stracili tylko  2,5 proc. oszczędności.

Fundusz powstał jako produkt przeznaczony dla firm tworzących pracownicze programy emerytalne, stąd nazwa „Senior". Obecnie jest jednak dostępny dla szerszego grona klientów – minimalna wpłata do funduszu wynosi 100 zł.

– Zgodnie ze statutem funduszu udział poszczególnych klas aktywów jest zmienny i w przypadku akcji wynosi 0–40 proc. Wybieramy głównie spółki o większej kapitalizacji. W przypadku papierów dłużnych – o średniej zapadalności około 2 lat – jest to 40–60 proc. W praktyce ustaliliśmy dość wąskie pasmo dla realokacji aktywów. Akcje stanowią 20–25 proc. portfela, a papiery dłużne 75–80 proc. Teraz udział akcji wynosi 24,7 proc. i w długim terminie oscyluje właśnie w okolicach tego poziomu. Statystyka wyników w różnych okresach oraz w różnych warunkach rynkowych udowadnia, że taki podział jest optymalny. Generuje satysfakcjonujące zyski podczas zwyżek oraz dobrze chroni kapitał inwestorów w okresach dekoniunktury giełdowej. W ten sposób w ostatecznym rozrachunku stwarza dużą powtarzalność wyników w dłuższych okresach, np. 2–5 lat – uważa Jacek Treuman, członek zarządu Legg Mason TFI.

Sposób na wyższą emeryturę

Czym się różni zarządzanie częścią akcyjną portfela funduszu mieszanego od zarządzania funduszem akcji? – W przypadku części akcyjnej funduszu Senior stosujemy strategię skorelowaną, co oznacza trochę mniejsze odchylenia względem indeksu niż w przypadku naszego funduszu akcji. Generalnie jednak kierujemy się takimi samymi zasadami i stosujemy ten sam proces inwestycyjny, jak w przypadku funduszu akcji – mówi Treuman.

W przypadku Legg Mason podstawowe kryteria doboru spółek do portfeli to koncentracja, kontrarianizm (unikanie modnych spółek) oraz inwestowanie w wartość.

Nieźle w kategorii stabilnego wzrostu sprawdziły się fundusze PKO TFI. Stabilnego Wzrostu Plus stracił w ciągu roku  4,2 proc. – Nasze fundusze realizują mało agresywną strategię i starają się minimalizować ryzyko – mówi Łukasz Górnicki z PKO TFI i podkreśla, że fundusze mieszane mają ściśle określone limity inwestycyjne.

– W sytuacji, w której stopy zwrotu możliwe do uzyskania z papierów dłużnych nie pokrywają ujemnych wyników portfela akcji, fundusz może zanotować spadek wartości jednostki uczestnictwa. Dlatego są to rozwiązania przeznaczone do długoterminowego oszczędzania – w dłuższej perspektywie są bezpieczniejsze od funduszy akcji i zarabiają więcej niż obligacje. Fundusze stabilnego wzrostu są więc bardziej podobne do OFE i często traktowane jako sposób na III filar – dodaje rzecznik prasowy PKO TFI.

Aktywnie, czyli lepiej

Stosunkowo dobrze poradził sobie również fundusz KBC Aktywny, który na tle funduszy zrównoważonych, a więc o większym zaangażowaniu na rynku papierów udziałowych niż fundusze stabilnego wzrostu, stracił stosunkowo niewiele, bo 11,2 proc. w ciągu 12 miesięcy.

– KBC Aktywny jest funduszem zrównoważonym, ale z dość szerokimi limitami, które przewidują zaangażowanie w akcje w przedziale 30–70 proc. Ponadto w praktyce dość aktywnie wykorzystuje możliwości alokacyjne, jakie daje mu statut – np. w pierwszej połowie

roku było utrzymywane na nim wyraźne przeważenie w akcje – tłumaczy Lubczyński. Kluczem do ograniczenia strat okazała się więc aktywna alokacja.

Nadmierna koncentracja i pasywne zarządzanie przyczyną kłopotów

Nie udało się tego osiągnąć funduszom Pioneer Pekao Investment Management. Stopa zwrotu Pioneer Zrównoważonego wyniosła w ciągu ostatnich 12 miesięcy minus 32,9 proc. Pioneer Stabilnego Wzrostu stracił 19 proc. – Główną przyczyną słabych wyników naszych funduszy była zbyt duża koncentracja portfeli na niepłynnych małych i średnich spółkach – wyjaśnia Peter Bodis, dyrektor inwestycyjny Pioneera. Jest to kłopotliwy „spadek" po hossie – w czasie koniunktury na „misiach" można zarobić więcej niż na dużych spółkach.

Przypadek Pioneera dobrze pokazuje, co się może wydarzyć w przypadku nadmiernego zaangażowania w mało płynne papiery i załamania na rynku akcji.

Nie najlepiej wypadł również fundusz Arka Zrównoważony, choć i tak stracił ponad 10 punktów procentowych mniej niż analogiczny fundusz Pioneera, bo 19,6 proc. W tym przypadku przyczyną niepowodzenia w ostatnim czasie była zbyt pasywna alokacja. – Fundusze mieszane zgodnie ze statutem zawsze utrzymują pewne zaangażowanie w akcje. W naszym funduszu zrównoważonym jest to około 55–60 proc. Z naszych doświadczeń i obserwacji wynika, że w dłuższym horyzoncie inwestycyjnym to właśnie względnie stały poziom alokacji w akcje przynosi efekty, choć oczywiście zdarzają się sytuacje wyjątkowe jak obecna, gdy tych efektów nie ma nawet w rekomendowanym przez nas horyzoncie inwestycyjnym, tj. pięciu lat dla funduszu zrównoważonego. Wraz z poprawą koniunktury giełdowej poprawią się również wyniki funduszy i proces ten będzie bardziej efektywny właśnie przy stałej, możliwie najwyższej alokacji w akcje – mówi Katarzyna Dąbrowska, zarządzająca funduszami Arka Zrównoważony i Arka Stabilnego Wzrostu.

Dochodzi więc do paradoksalnej sytuacji – żeby móc odrobić straty, fundusze mieszane muszą utrzymywać znaczne zaangażowanie w akcje, podczas gdy właśnie to stało się przyczyną ich słabych wyników ostatnio. Częścią dłużną portfeli zarządzający nie są w stanie tego osiągnąć. – W funduszach mieszanych Arka dywersyfikacja polega nie tylko na podziale portfela pomiędzy akcje i papiery dłużne, lecz również na dywersyfikacji geograficznej – dodaje Dąbrowska. Fundusze Arka tradycyjne są bardzo aktywne na giełdach Europy Środkowo-Wschodniej, jednak i ta strategia w ostatnim czasie przynosiła gorsze efekty. – W średnim i długim terminie taka dywersyfikacja powinna się okazać korzystna dla klienta, jednak w bieżącym roku zarówno rynek turecki, austriacki, jak i węgierski zachowywały się znacząco gorzej od rynku polskiego, stąd też słabsze wyniki w porównaniu z funduszami mieszanymi koncentrującymi się tylko na rynku polskim.

Jakie będą stopy zwrotu?

Wyniki tradycyjnych funduszy mieszanych w nadchodzących miesiącach będą więc zależały od tego, jak się zachowają giełdy. A te, jak przewidują eksperci, będą raczej kapryśne.

Jedynym pewnym założeniem, które można przyjąć na najbliższy czas, jest niepewność – czytamy w prognozach i komentarzach tygodniowych przygotowywanych przez większość TFI.

Niepewność oznacza w tym przypadku znaczne wahania giełdowych indeksów. W takich warunkach zarządzający mogą mieć trudności z wypracowaniem dodatnich wyników funduszy, nie dostosowując składu portfeli do ruchów rynku.

[email protected]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy