Rząd już rozważał ten aspekt pod koniec 2010 r., gdy zapadała decyzja o obniżeniu wysokości składki przekazywanej do OFE. Z naszych informacji wynika, że także teraz przyjrzy się możliwości wprowadzenia dobrowolności uczestnictwa w OFE w związku z planowanym przeglądem prawa ich dotyczącego.
– Uważam, że OFE powinny być dobrowolne – mówi Andrzej Bratkowski, członek Rady Polityki Pieniężnej. Podobnego zdania jest Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha. – Nie jestem zwolennikiem administracyjnego likwidowania OFE. Jeśli już są, to niech ludzie dokonają wyboru, czy chcą w nich pozostać. Jeśli tak, to państwo nie zagwarantuje im minimalnej emerytury – mówi.
Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polski, pisał w blogu, że od likwidacji kapitałowej części OFE lepsza jest już dobrowolność. – Byłaby to oczywiście rewolucja, ale przynajmniej rewolucja pozytywna, która umożliwiłaby utrzymanie kapitałowej części systemu emerytalnego. Tym „szaleńcom", którzy chcieliby wybrać OFE, należałoby dać możliwość powrotu do poprzedniej wysokości składki.
Prof. Marek Góra z SGH, współautor reformy emerytalnej, przekonuje, że rozmowa o dobrowolności jest kompletnym nieporozumieniem. – To jest dużo gorsze od wszelkich manipulacji przy składce i tym podobnych rzeczy. Nasz system jest publiczny, tylko w części zarządzany przez instytucje prywatne. Dobrowolność w systemie powszechnym, który powinien wszystkich traktować tak samo, po prostu nie ma sensu. Nie wolno do tego dopuścić – uważa.
Jacek Wiśniewski, członek Rady Gospodarczej przy premierze, zauważa, że w Polsce mamy już dobrowolny system emerytalny, i pyta, czym on by się różnił od dobrowolnych OFE. – Nie widzę tu uzasadnienia – dodaje.