Urząd KNF kilka dni temu wystosował do firm notowanych na rynku regulowanym i NewConnect żądanie przekazania aktualnej listy osób blisko związanych z ich władzami, z uwzględnieniem zmian zachodzących od 2024 r. Sprawę opisaliśmy w środowym „Parkiecie”. Samo żądanie KNF wątpliwości nie budziło, ale jego treść już tak. Wynikało z niej, że potrzebne było podanie tam określonych numerów, w tym PESEL lub LEI. A co jeśli spółki nie miały takich danych? Zwracało na to uwagę Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych, które poprosiło Komisję o wyjaśniania. Właśnie pojawiło się istotne stanowisko Komisji w tej sprawie.
„W przypadku braku przetwarzania przez emitenta i niewskazania nr PESEL w przekazanej UKNF liście, przy jednoczesnym dokonaniu jednoznacznej identyfikacji tożsamości w inny sposób, UKNF nie zamierza podejmować żadnych działań o charakterze sankcyjnym” – czytamy w komunikacie KNF.
Czytaj więcej
Zazwyczaj moje felietony dotyczą tzw. tematów rozwojowych, natomiast tym razem chcę poruszyć sprawę, która jest ważna tu i teraz dla zaniepokojonych emitentów, od których od kilku dni odbieramy telefony.
Co muszą zrobić spółki
To dla spółek ważne stanowisko, bo z pisma rozesłanego do emitentów wynikało, że mają oni dziesięć dni roboczych na wykonanie żądania Komisji. A jeśli tego nie zrobią, grożą im restrykcyjne sankcje (grzywna do 500 tys. zł, kara ograniczenia albo pozbawienia wolności). W przesłanym do KNF piśmie prezes SEG Mirosław Kachniewski argumentował, że z obowiązujących regulacji nie wynika obowiązek posiadania tych danych przez emitentów. Jak SEG ocenia najnowsze informacje płynące od nadzorcy?
- To bardzo ważne stanowisko, bo spółki miały dylemat, czy odmówić żądaniu UKNF, nie przekazać numerów PESEL i ryzykować grzywnę do 500 tys. i do 2 lat pozbawienia wolności, czy zebrać je na żądanie KNF i przekazać ryzykując sankcjami wynikającymi z RODO. Pozostaje jeszcze do wyjaśnienia wątek przekazywania danych dotyczących wcześniejszych okresów – komentuje prezes Kachniewski.