Próba zaprowadzenia pokoju między Rosją a Ukrainą musi być dla obecnej amerykańskiej dyplomacji frustrująca. Prezydent USA Donald Trump i jego podwładni już wielokrotnie okazywali zniecierpliwienie i grozili wycofaniem się z mediacji. A mimo to brną nadal w niemające końca rozmowy. Na początku tygodnia Trump rozmawiał telefonicznie z Putinem przez dwie godziny, po czym wydał komunikat mówiący, że Rosja i Ukraina „niezwłocznie rozpoczną negocjacje”.
W jego wpisie na portalu społecznościowym Truth Social znalazł się intrygujący wątek. „Rosja chce prowadzić WYMIANĘ HANDLOWĄ na dużą skalę ze Stanami Zjednoczonymi, gdy ten katastrofalny »rozlew krwi« się zakończy – i ja się na to zgadzam. Rosja ma ogromną szansę na stworzenie miejsc pracy i budowanie dobrobytu. Jej potencjał jest NIEOGRANICZONY. Podobnie Ukraina może odnieść znaczne korzyści handlowe w procesie odbudowy swojego kraju” – napisał Trump. Zabrzmiało to, jakby Putin obiecywał amerykańskiemu prezydentowi lukratywne umowy gospodarcze. Być może Rosja próbuje w ten sposób grać na czas i odsunąć od siebie groźbę znacznego zaostrzenia amerykańskich sankcji. Być może jednak chce, by w ramach negocjacji Amerykanie i Europejczycy mocno poluzowali dotychczasowe restrykcje, które ciążą jej coraz mocniej.
Miecz Damoklesa
– Szczerze mówiąc, zrobię to, jeśli nie dojdziemy do porozumienia – stwierdził Trump w niedawnym wywiadzie dla „Fox News”. Wypowiedział się on w ten sposób o możliwości wprowadzenia „miażdżących” sankcji na Rosję. Odpowiednia ustawa czeka już w Senacie. Została przygotowana przez wpływowego republikańskiego senatora Lindseya Grahama i ma duże poparcie wśród przedstawicieli obu głównych partii.
Czym jednak nowy pakiet sankcji miałby się różnić od kilkunastu dotychczasowych, nałożonych w ostatnich latach przez USA i EU? Przewiduje on przede wszystkim nałożenie 500-proc. cła na państwa, które kupują od Rosji ropę, gaz ziemny i uran. Mechanizm ten zakłada więc, że Chiny, Indie oraz inni odbiorcy rosyjskich surowców przestraszą się zaporowych amerykańskich ceł i wstrzymają import z Rosji. To doprowadziłoby natomiast do załamania przychodów budżetu państwa Putina. – Putin zrobiłby duży błąd, próbując oszukać prezydenta Trumpa – stwierdził senator Graham.