Sprzedaż 41,5 proc. udziałów w Echo Investment należących do Michała Sołowowa na rzecz funduszy Oaktree Capital (poprzez dewelopera Griffin Real Estate) i PIMCO stała się faktem.
Kiedy kredyt to za mało
O tym, że taki proces jest w toku, wiadomo było od marca tego roku. Mało kto jednak wie, jak szybko został on przeprowadzony. – Rozmowy zaczęły się w grudniu ub.r. Jak na tego typu przejęcie kupujący i sprzedający dogadali się błyskawicznie, a i my dołożyliśmy cegiełkę do tej transakcji – mówi Tomasz Mrowczyk, dyrektor ds. inwestycji strategicznych i kapitałowych Biura Inwestycji Strukturyzowanych TFI PZU.
Skąd się w ogóle wzięło PZU w tej transakcji? Największy polski ubezpieczyciel zobowiązał się do udzielenia przejmującym finansowania i gwarancji o łącznej wartości nieprzekraczającej 1,7 mld zł. – Na tym właśnie polega nasz atut – mało kto wiedział, że jesteśmy zaangażowani w tę transakcję – cieszy się Ryszard Trepczyński, członek zarządu PZU odpowiedzialny za pion inwestycji, i zapowiada, że tego typu operacje będą w portfelu inwestycyjnym PZU coraz istotniejsze. Cztery lata temu Biuro Inwestycji Strukturyzowanych zarządzało 10 mln zł aktywów. Teraz jego inwestycje są warte 8 mld zł.
– Chcemy być partnerem pierwszego wyboru we wszystkich procesach, które są skomplikowane, przy których nie wystarczy zwykła emisja obligacji czy tradycyjny kredyt bankowy – mówi. Bankiem inwestycyjnym? – Nie do końca, zamierzamy strukturyzować transakcje i sprzedawać innym gotowe projekty. Nasza przewaga polega na tym, że działamy szybko, jesteśmy elastyczni i jesteśmy na miejscu. W PZU wszystkie decyzje podejmowane są w jednym budynku i nie wymagają zgody centrali banku, która często ma siedzibę poza Polską – tłumaczy Trepczyński.
Nie zdradza przy tym, ile na przejęciu Echo Investment przez Oaktree i PIMCO zarobiło PZU. – Dostarczyliśmy złożony produkt, na nasze wynagrodzenie składa się kilka elementów. Mogę powiedzieć, ze jest adekwatne do wkładu pracy i skali podejmowanego ryzyka – tłumaczy Trepczyński. – Zbudowaliśmy 20-osobowy zespół. Prace nad pojedynczymi transakcjami zajmują po kilka miesięcy. Niestety, tylko część z nich dochodzi do skutku – dodaje.