W tej ostatniej grupie znalazła się Ipopema Securities, jeszcze do niedawna czołowy broker na naszym rynku.
Jak dowiedział się „Parkiet", w odpowiedzi na trudną sytuację rynkową Ipopema zdecydowała się obniżyć wynagrodzenie swoim pracownikom o 17 proc. Według naszych ustaleń dotyczyć to ma wszystkich zatrudnionych. Decyzja już zapadła, ale nie wiadomo dokładnie, od kiedy nowe zasady wynagradzania wejdą w życie. Przedstawiciele Ipopemy nie chcieli komentować naszych ustaleń. Inni brokerzy również niechętnie wypowiadają się o ruchach konkurenta, jednak zgodnie przyznają, że rynek jest trudny i z tego typu decyzjami trzeba się pogodzić.
– Z jednej strony można to uznać za zaskoczenie, gdyż Ipopema w przeszłości potrafiła hojnie wynagradzać swoich pracowników, z drugiej strony ruch ten w obecnej sytuacji rynkowej wydaje się być usprawiedliwiony. Jaka jest kondycja branży maklerskiej, wszyscy widzą, więc każdy jak tylko może stara się przetrwać ciężki okres. Poza tym trzeba pamiętać, że Ipopema nie jest związana z żadną grupą bankową, więc musi liczyć sama na siebie. Szukanie oszczędności „w ludziach" zawsze boli, ale czasami jest to po prostu niezbędne – mówi jeden z szefów domu maklerskiego.
O pogarszającej się kondycji nie tylko całej branży, ale także samej Ipopemy świadczą zresztą liczby. W I półroczu (raport za III kwartał zostanie opublikowany 9 listopada) na działalności maklerskiej poniosła ona stratę w wysokości ponad 1 mln zł. W analogicznym okresie rok wcześniej Ipopema była jeszcze nad kreską, ale jej zysk z działalności maklerskiej wynosił jedynie 74 tys. zł.
Również patrząc na udziały Ipopemy na rynku akcji, widać, że broker nie ma ostatnio najlepszego czasu. Jego tegoroczny udział w obrotach wynosi 4,76 proc., co plasuje go na ósmym miejscu w gronie najaktywniejszych pośredników. W ubiegłym roku Ipopema miała 5,87 proc. udziałów i zajmowała szóste miejsce, a w 2014 r. jej udziały wyniosły 6,98 proc. Dzięki temu była na trzecim miejscu w maklerskiej hierarchii.