Temat przewodni tegorocznego EFNI ma formę pytania: „Globalizm, bilateralizm, patriotyzm gospodarczy?". Ma pani wrażenie, że świat znalazł się na ideowym rozdrożu?
Tak i niespecjalnie mnie to dziwi. Można się było spodziewać, że kryzys finansowy z 2008 r. wymusi weryfikację pewnych kwestii, wywoła ferment ideowy. I tak się stało, czego przejawem jest fala populizmu i odwrót od globalizmu, otwartości gospodarczej. Ja się zresztą zgadzam, że w wielu aspektach polityka gospodarcza i społeczna wymagają przemyślenia. Problem w tym, że ze względu na serię wyborów w ważnych gospodarkach dyskusja na temat potrzebnych zmian zeszła na złe tory. W niektórych krajach, np. w Holandii, a potem we Francji, znaleźli się politycy, którzy byli w stanie przekonać społeczeństwo, że nie trzeba od razu przewracać stolika, wystarczy zmienić niektóre reguły gry. Ale USA zwróciły się ku protekcjonizmowi. I to jest zaskakujące, bo USA to jeden z lepszych przykładów na to, jakie korzyści przynosi globalizacja. Niemal wszystkie duże amerykańskie firmy, choćby Google i Amazon, mogły się rozwinąć właśnie dzięki globalizacji. A mimo to zamykanie się na świat, odchodzenie od umów handlowych, znajduje tam popleczników.
Pracownicy i akcjonariusze tych amerykańskich firm z pewnością są ze skutków globalizacji zadowoleni. Problem w tym, że to garstka ludzi. Tymczasem globalizacja spowodowała odpływ z USA bardziej pracochłonnych branż. Statystyczny Amerykanin może nie postrzegać jej jako czegoś pozytywnego...
To prawda. Takie przykłady można mnożyć. Co ma powiedzieć były pracownik fabryki samochodów w Detroit, który stracił pracę, a ma do spłacenia kredyt hipoteczny, udzielony przez bank, którego kierownictwo otrzymuje wielomilionowe wynagrodzenia? Dlatego przyznaję, że polityka gospodarcza i społeczna wymagają rewizji, ale nie musi to oznaczać odwracania trendów z ostatnich dekad, wymyślania ładu gospodarczego na nowo.
Na EFNI będzie m.in. mowa o tym, jak mierzyć postęp gospodarczy, a więc jak go definiować. Porzucenie PKB jako głównego miernika rozwoju to byłaby akurat zmiana rewolucyjna.