Atak Izraela nastąpił w bardzo pożądanym przez Kreml momencie. Za dwa dni – 15 czerwca w Kanadzie spotkają się szefowie państw grupy G7. Na stole leży już propozycja Brukseli i Wielkiej Brytanii – obniżenie pułapu cenowego na rosyjską ropę z 60 dolarów za baryłkę obecnie do 45 dolarów. To mniej aniżeli chcą republiki bałtyckie, Polska czy kraje skandynawskie, które opowiadają się za 35 dolarami. Taki pułap najszybciej utnie rosyjskie dochody z eksportu ropy, podkreślają też eksperci ukraińscy. Pułap 45 dolarów także jest dla Kremla bolesny, choć spadek dochodów będzie wolniejszy.
Czytaj więcej
Nawet do 77,6 dolarów za baryłkę zwyżkuje dziś ropa naftowa po ataku militarnym Izraela na Iran. Ropa jest najdroższa od stycznia, natomiast dynamika wzrostów jest największa od rosyjskiego ataku na Ukrainę.
Od kogo kupią ropę Chiny i Indie?
Według informatorów agencji Reutera nowy pułap to inicjatywa Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii, co gwarantuje wsparcie także Niemiec, Francji i Włoch. Stanowiska Stanów Zjednoczonych i Japonii pozostają niejasne.
„Kraje europejskie zamierzają obniżyć pułap cen ropy naftowej z 60 do 45 dolarów za baryłkę. Pozytywne sygnały płyną z Kanady, Wielkiej Brytanii i prawdopodobnie z Japonii. Wykorzystamy G7, aby spróbować przyciągnąć także USA” – powiedział agencji anonimowy informator.
Czy dzisiejszy atak izraelski coś w tym stanowisku zmieni? Iran jest dużym eksporterem ropy do Chin i Indii. A to rynki szczególnie też ważne dla Kremla. Oba kraje kupowały i kupują rosyjski surowiec pomimo sankcji. Zniżki na poziomie 10-13 dol. na baryłce (w stosunku do ropy marki Brent), które na ropę marki Urals dawały rosyjskie koncerny, okazały się zbyt dużą pokusą. I choć coraz mocniej ograniczają korzystanie z dostaw tankowcami floty cieni, to handel w dalszym ciągu trwa i zasila wojenne dochody rosyjskiego reżimu.