Notowania złota wystrzeliły więc powyżej poziomu 2288 dolarów z uncję, srebro zaś sforsowało granicę 26 USD.
Od początku roku złoto podrożało o blisko 11 proc., gdyż wielu inwestorów obstawia, że na horyzoncie coraz wyraźniej rysują się obniżki stóp procentowych, ale publikowane dane świadczą, że gospodarka Stanów Zjednoczonych pozostaje mocna. To właśnie budzi sporo wątpliwości co do terminu cięcia kosztu kredytu przez Rezerwę Federalną.
Pojawiły się też sugestie, że do ostatnich zwyżek notowań złota przyczyniło się pokrywanie krótkich pozycji przez inwestorów grających na spadek notowań żółtego kruszcu. Zwróciła na to uwagę Suki Cooper, analityczka banku Standard Chartered.
W rozmowie z agencją Bloomberg ostrzegła ona, że przy braku nowych katalizatorów windujących cenę złota notowania mogą być „wyboiste” i podatne na korekty