Tempo wzrostu wynoszące 6,3 proc. rok do roku może być powodem do zazdrości. Jednak nie w przypadku Chin. O tyle powiększył się tam PKB w drugim kwartale. Co prawda, jego wzrost był wyższy niż w pierwszych trzech miesiącach roku (4,5 proc.), ale niższy od średniej prognozy (6,8 proc.) i liczony od niskiej bazy. Wszak porównywano poziom PKB z okresem zeszłorocznych wiosennych lockdownów covidowych. W porównaniu z pierwszym kwartałem wzrost gospodarczy zwolnił natomiast do 0,8 proc. Znów niepokojące okazały się dane o bezrobociu wśród chińskiej młodzieży. Wzrosło ono w czerwcu do rekordowego poziomu 21,3 proc. Wzrost sprzedaży detalicznej wyhamował natomiast z 12,7 proc. w maju do 3,1 proc. w czerwcu. Rynek nieruchomości wciąż był w kiepskiej kondycji. Sprzedaż nieruchomości mieszkalnych spadła w czerwcu, licząc pod względem powierzchni, aż o 28,1 proc. rok do roku, po tym jak w maju zmniejszyła się ona o 19,7 proc. Wzrost cen nowych domów był w czerwcu zerowy, po osiągnięciu w maju 0,1 proc. rok do roku, a wcześniej przez blisko rok ceny spadały.
– Ożywienie gospodarcze w Chinach staje się coraz słabsze. Po „zastrzyku cukru” w pierwszych miesiącach 2023 r. dotknął je kac po pandemii – twierdzi Harry Cruise, ekonomista Moody's Analytics.
– Możemy mieć w nadchodzących dniach nową falę cięcia prognoz dla wzrostu gospodarczego. Jednakże wyznaczony przez rząd cel wzrostu wynoszący 5 proc. wydaje się być bardzo możliwy do osiągnięcia – wskazuje Zhou Hao, ekonomista z Guotai Junan International.
Czekając na stymulację
Gdy rząd ChRL wyznaczał pięcioprocentowy cel wzrostu PKB na 2023 r., powszechnie uznano go za mało ambitny, będący przejawem daleko posuniętej ostrożności. (Był to też jednak krok naprzód. Wszak rok wcześniej cel dla PKB nie został wyznaczony). Ta przezorność mogła się wydawać na początku roku zbyt daleko posunięta. Teraz jednak prezentuje się ona rozsądnie. Wszak mediana zebranych przez agencję Bloomberga prognoz dla chińskiego PKB na 2023 r. mówi o wzroście gospodarczym wynoszącym 5,5 proc. Najwięksi optymiści (m.in. analitycy Deutsche Banku i Nordei) prognozują zwyżkę o 6 proc., a najwięksi pesymiści (ekonomiści Erste Group) wzrost wynoszący 4,4 proc. Prognozy na przyszły rok wahają się natomiast od 2,8 do 6,4 proc., z medianą na poziomie 4,8 proc.