Urząd ten obawia się, że działania tajemniczego kupca mogą w poważny sposób zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu Czech, szczególnie jeśli tej zimy dojdzie do kolejnego rosyjsko-ukraińskiego konfliktu gazowego.

– Oficjalnie zwrócimy się do niemieckich władz, by wyjaśniły, co się dzieje wokół tego gazociągu. Chcemy się upewnić, czy czescy konsumenci nie są zagrożeni – zapowiedział Josef Firt, przewodniczący ERU.Zgodnie z informacjami, jakie dostał ERU, niezidentyfikowany inwestor wykupił na pierwsze trzy kwartały 2010 r. wszystkie moce przesyłowe rury prowadzącej do gazowej stacji granicznej Deutschneudorf – Hora sv. Katerziny. Przez to przejście sprowadzany jest również rosyjski gaz idący gazociągiem jamalskim przez Polskę, a dalej niemieckim system przesyłowym. Tą drogą płynie surowiec również pochodzący z Norwegii.

Większość gazu trafia do Czech poprzez gazociąg Braterstwo, prowadzący z Rosji do Niemiec przez Ukrainę. W styczniu z powodu konfliktu Gazpromu z ukraińskim Naftohazem droga ta została wyłączona z użytku na trzy tygodnie. Gdyby więc na początku przyszłego roku Rosja znowu wstrzymała dostawy błękitnego paliwa na Ukrainę, Czechy mogłyby sprowadzać gaz tylko przez jedno duże przejście – Olbernhau. Deutschneudorf mógłby zostać całkowicie zablokowany przez nieznanego inwestora. Kupiec ten mógłby zażądać również od czeskich odbiorców bardzo wygórowanej ceny za „kryzysowe” dostawy.

Z informacjami o tym, że ktoś dokonał wykupu mocy przesyłowych z Niemiec do Czech, oprócz ERU spotkała się również Ceska Plynarenska, firma dostarczająca gaz.Co ciekawe, nikt jak na razie nie wykupił na przyszły rok nawet części mocy przesyłowych w czeskiej części gazociągu przechodzącego przez Deutschneudorf.

RWE Transgaz, główny dostawca błękitnego paliwa w Czechach, obecnie uspokaja, że będzie mógł w przypadku kolejnego kryzysu gazowego zapewnić dodatkowe ilości surowca z Niemiec. – Po doświadczeniach z zeszłej zimy uznaliśmy, że taka sytuacja może się powtórzyć, a Czechy będą zaopatrywane w gaz tylko przez Niemcy i z podziemnych magazynów. Dlatego też zapełniliśmy nasze składy surowca już w 90 proc. – deklaruje Martin Chalupsky, rzecznik RWE Transgaz.