Ukraiński rząd chce zmusić wszystkie spółki giełdowe do wypłaty dywidendy. Przygotowuje już projekt zmian legislacyjnych, które mają wprowadzić ten obowiązek od przyszłego roku. Zgodnie z rządowymi propozycjami spółki wypłacałyby dywidendę nie mniejszą niż 30 proc. ich zysku netto. Dotychczas państwo wpływało na wysokość dywidend tylko w kontrolowanych przez siebie spółkach.
[wyimek]Wsparcie dla budżetu[/wyimek]
Rząd argumentuje, że projektowane zmiany prawne mają przede wszystkim chronić interesy mniejszościowych akcjonariuszy. Mogą mieć one także duże znaczenie dla ukraińskiego budżetu. Nie tylko dlatego, że mogą w ten sposób wzrosnąć dywidendy w spółkach, w których ma udziały państwo. Zachętą do wprowadzenia tych regulacji jest również to, że dywidendy są na Ukrainie obciążone 15-proc. podatkiem.
– Dotychczas ukraińskie spółki bardzo niechętnie wypłacały dywidendy. Mniejszościowi akcjonariusze np. Ukrnafty nie mogli się ich doprosić przez lata. Jeżeli więc prawo to zostanie wprowadzone, ukraińskie akcje staną się atrakcyjniejsze dla inwestorów, co oczywiście będzie dużym wsparciem dla giełdy – wskazuje w rozmowie z „Parkietem” Duff Kovacs, strateg z KBC Securities.
Przedstawiciele spółek są jednak wobec rządowego pomysłu co najmniej sceptyczni. – Żadnych dywidend nie powinno być przez najbliższe pięć lat. Środki te winny być użyte do wzmocnienia kondycji finansowej spółek – argumentuje Wiaczesław Bogusłajew, przewodniczący rady dyrektorów firmy Motor Sicz.