Każde z tych zdarzeń mogłoby wywołać panikę finansową w naszym regionie. Przyczyną powrotu niepokojów co do Łotwy są plany legislacyjne ryskiego rządu.

Premier Valdis Dombrovskis zaproponował uchwalenie prawa, które sprawiłoby, że pożyczkobiorcy nie musieliby spłacać całości kredytów hipotecznych. Spłata zostałaby ograniczona tylko do wartości nieruchomości zabezpieczającej pożyczkę. Zdaniem premiera zagraniczne banki przyczyniły się do wybuchu kryzysu na Łotwie i w związku tym powinny też ponosić część jego kosztów.

Przygotowywana ustawa jest ostro krytykowana przez analityków. – Niszczy ona szansę Łotwy na otrzymanie dalszej pomocy międzynarodowej – wskazuje James Oates, prezes firmy inwestycyjnej Cicero Capital. Wejście tego prawa w życie mogłoby doprowadzić do dużych strat skandynawskich banków i co za tym idzie – sprowadzić na Łotwę gniew przewodniczącej UE Szwecji.

Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy mogą więc wstrzymać pomoc dla Łotwy. Nie są zadowolone z cięć budżetowych, których zamierza dokonać rząd Dombrovskisa. MFW chce, by sięgnęły one 250 mln USD, łotewskie władze uważają zaś, że zmniejszenie wydatków o 137,5 mln USD będzie wystarczające. Ryski rząd zapewnia jednak, że jest bliski porozumienia z Funduszem