Amerykańscy śledczy przygotowują się na falę spraw dotyczących insider tradingu. Zamierzają oni rozbić kilka siatek zaangażowanych w ten proceder – donosi agencja Bloomberga. Informacje, które mogą pozwolić na postawienie dziesiątkom osób zarzutów insider tradingu, zostały uzyskane przy okazji prowadzonego przez dwa lata śledztwa przeciwko pochodzącemu ze Sri Lanki miliarderowi Rajowi Rajaratnamowi, szefowi funduszu hedgingowego Galleon Group.
Rajaratnam wraz z pięcioma wspólnikami został aresztowany w piątek. Zatrzymanym osobom przedstawiono zarzut osiągnięcia 20 mln USD z tytułu insider tradingu. Jeden z oskarżonych, wysokiej rangi menedżer IBM, miał w tym roku ujawnić analitykowi szczegóły planowanego przejęcia Sun Microsystems przez swój koncern.
[srodtytul]Lepsze techniki operacyjne[/srodtytul]
Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) określiła już tę sprawę największym przestępstwem insider trading w sektorze funduszów hedgingowych. O tym, jak ważny ów przypadek był dla organów śledczych, świadczy chociażby to, że FBI wykorzystała podczas dochodzenia podsłuch – środek stosowany przez biuro głównie w sprawach dotyczących przestępczości zorganizowanej oraz terroryzmu. Na podstawie nagranych rozmów Rajaratnama i jego wspólników FBI i SEC zdołały zbudować mocne oskarżenie przeciwko miliarderowi. Świadczy to o wzrastającej determinacji obu instytucji mającej na celu karanie przestępców w białych kołnierzykach.
Sprawa Rajaratnama wskazuje również, że rząd USA stopniowo zaostrza regulację rynków finansowych. Dotychczas udowodnienie insider tradingu menedżerom z podlegających słabszemu nadzorowi instytucji takich jak fundusze hedgingowe było bardzo trudne. Menedżerowie funduszów, którym stawiano zarzuty, często tłumaczyli się, że podejrzane transakcje to tylko „drobne statystyczne anomalie” w morzu milionów transakcji zawieranych przez ich instytucje w krótkim okresie. Podsłuch potrafi zaś jednoznacznie wskazać na przestępczy charakter działań. – Jeżeli chce się skazać miliardera, potrzebne są najmocniejsze możliwe dowody. Własne słowa oskarżonego są często takimi dowodami – twierdzi Bradley Bennet, były śledczy w SEC