Kraje Europy Środkowo-Wschodniej chcą w przyszłym roku uzyskać ponad 20 mld dolarów z prywatyzacji – wynika z szacunków Reutera. Wielu analityków wątpi jednak, czy uda się te plany w kryzysowych warunkach zrealizować. Optymizmem nie napawa seria spektakularnych prywatyzacyjnych klęsk w naszym regionie w ostatnich tygodniach.
[srodtytul]Od fiaska do fiaska[/srodtytul]
Klapą zakończył się choćby flagowy projekt prywatyzacyjny rządu w Pradze, czyli próba sprzedaży linii lotniczych CSA. Czeskie władze spodziewały się, że uzyskają w jej wyniku od 3 do 5 mld koron (od około 480 do 800 mln zł). Z kupna CSA wycofał się jednak koncern Air France – KLM, największy europejski przewoźnik lotniczy, ogłaszając przy tym, że czeskie linie przynosiłyby mu straty. Na placu boju został wówczas jeden oferent (czesko-islandzka firma Travel Service), która zaproponowała za CSA jedynie 1 mld koron. Rząd wstrzymał prywatyzację i zapewne jej nie wznowi, gdyż sprzedaży CSA sprzeciwiają się główne partie polityczne kraju.
Chorwacki rząd nie znalazł zaś nabywcy dla pięciu stoczni sprzedawanych za jedną kunę (59 groszy). W przetargu napłynęły jedynie dwie ważne oferty. Kupujących zniechęciły warunki prywatyzacji – utrzymanie zatrudnienia w stoczniach oraz przejęcie ich długów.W Polsce największą prywatyzacyjną porażką rządu (pomijając kontrowersyjną sprawę sprzedaży stoczni) były negocjacje w sprawie sprzedaży 67,05 proc. akcji Enei. Jedyny chętny, niemiecki koncern RWE, zrezygnował z zakupu, gdyż uznał proponowaną przez rząd cenę za zbyt wysoką. Ministerstwo Skarbu przyznało zaś, że plan prywatyzacji na 2009 r. nie zostanie wypełniony.
Rozczarowujące zainteresowanie prywatyzacjami to w dużej mierze efekt światowego kryzysu. – Europa przechodzi teraz przez okres delewarowania, a finansowanie jest nadal dosyć ograniczone. Sprzedaż aktywów może więc napotkać na barierę w postaci mniejszych możliwości kupna u potencjalnych oferentów – wskazuje David Hauner, ekonomista z Bank of America Merrill Lynch.