Tę drugą już korektę umożliwił wzrost popytu na samochody stymulowany rządowymi dopłatami w USA i w Azji.
Zarząd Toyoty spodziewa się teraz 200 mld jenów straty netto (6,34 mld zł) w roku finansowym kończącym się 31 marca. Dotychczasowa prognoza opiewała na 450 mld jenów (14,27 mld zł) straty. Do tak radykalnego podwyższenia prognozy zachęcił władze spółki niespodziewany zysk w minionym kwartale. Toyota zarobiła na czysto 21,8 mld jenów, podczas gdy ekonomiści przewidywali 23,2 mld jenów straty netto. Obniżając spodziewaną stratę, zarząd Toyoty podniósł też prognozę przychodów do 18 z 16,8 bln jenów i ilościowej sprzedaży do 7,03 z 6,6 mln samochodów w obecnym roku finansowym.
Poprawę koniunktury na rynku motoryzacyjnym potwierdza też nieoczekiwany zysk Forda czy poniesienie prognoz wyników przez Nissana, Hondę i Hyundaia. Wciąż nie wiadomo jednak, na ile ta poprawa popytu i wyników jest trwała.
Analitycy i zarządy koncernów nie ukrywają, że lepsze wyniki zawdzięczają programom stymulacyjnym finansowanym przez rządy. Programy te jednak stopniowo się kończą, a to może oznaczać spadek popytu na nowe pojazdy, do czego doszło już w USA. W sierpniu sprzedaż wzrosła tam o 6,4 proc., a we wrześniu spadła o 13 proc., gdy rząd przestał dopłacać za złomowane samochody.