Wydali oni na ich zakupy od sierpnia około 105 mld USD.

Japonia kupiła więcej obligacji niż Chiny, dominujące dotąd wśród państw nabywających amerykańskie papiery, i ma już ich razem za 731 mld USD, co stanowi ponad jedną dziesiątą całego rynku. Ostatnio tak chętnie Japończycy kupowali papiery dłużne amerykańskiego rządu w 2004 r., kiedy zwiększyli stan ich posiadania o jedną czwartą.

Japończycy nie zważają przy tym na wyjątkowo niską rentowność – a co za nią idzie, wysokie ceny papierów. Tegoroczna średnia rentowność amerykańskich obligacji 10-letnich to bowiem zaledwie 3,19 proc., czyli najmniej od 1962 r., odkąd Fed publikuje dane na jej temat. Jeśli rentowność wróci do poziomów z ostatnich lat, papiery stanieją i inwestorzy poniosą straty.

Ekonomiści japońskich banków uważają jednak inaczej. Porównują obecną sytuację USA z położeniem Japonii z początku lat 90. Największa azjatycka gospodarka też była wtedy świeżo po recesji i borykała się z ograniczeniem akcji kredytowej. Cała następna dekada okazała się dla niej stracona głównie ze względu na deflację, której ekonomiści z Japonii spodziewają się teraz także w USA.

Według prognoz Akiry Takei, odpowiadającego za inwestycje w obligacje w Mizuho Asset Management w Tokio (część grupy Mizuho), rentowność papierów USA spadnie do lipca do 2,75 proc., a to by oznaczało zysk 715 tys. USD na każde 10 mln USD w nich ulokowanych.W trakcie dekady lat 90. japońskie obligacje dały inwestorom 90 proc. zysku, podczas gdy akcje przyniosły im 67 proc. strat.